Chodzi o delegatów zasiadających w Komitecie Regionów. Polskę reprezentuje w nim 21 samorządowców. Trzon delegacji to marszałkowie województw i przewodniczący sejmików. Wybierani są przez Związek Województw RP. – W sumie wybieramy 11 delegatów – mówi Andrzej Ryński, były prezes ZWRP. – Reprezentują oni samorządy województw, które decydują o podziale unijnych milionów. Są najbliżej spraw związanych z UE.
Po wyborach samorządowych w 2006 roku znacznie zmieniła się obsada zarządów województw. W większości władzę przejęła koalicja PO – PSL. – I chciała mieć znaczący wpływ na skład polskiej delegacji – mówi Ryński.
Dlatego w lutym 2006 r. Związek Województw RP wybrał siedmiu nowych delegatów. Zostali nimi bezpartyjny Marek Nawara, marszałek małopolski (w wyborach startował z list PiS, kiedy został marszałkiem, szybko dogadał się z PO), oraz działacze PO: Jacek Protas, marszałek warmińsko-mazurski; Krzysztof Szymański, marszałek lubuski; Józef Sebesta, marszałek opolski; Janusz Moszyński, marszałek śląski. Delegatami zostali też Adam Jarubas, marszałek świętokrzyski, oraz bezpartyjny Andrzej Proszukowski, przewodniczący Sejmiku Lubelskiego.
– Wszyscy powinni zostać zaopiniowani przez komisję wspólną rządu i samorządu, Sejmową Komisję ds. Unii oraz resort spraw wewnętrznych i administracji. Taka procedura trwa nie dłużej niż trzy miesiące – twierdzi Ryński. – Potem delegatów zatwierdza rząd.
Jeśli rząd nie zatwierdzi składu, do stolicy Belgii pojedzie 14 zamiast 21 osób z Polski