Reklama

Kontrowersyjny doradca pomaga minister Barbarze Kudryckiej

Piotr Gmaj, syn założyciela związanej kiedyś z WSI prywatnej uczelni oraz jej były pracownik, dostał pracę w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Publikacja: 21.01.2008 03:49

Gdy na czele Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego stanęła prof. Barbara Kudrycka, do resortu zaczęła ściągać zaufanych ludzi. Szefem gabinetu minister został Wojciech Niewierko, były asystent europosła Jerzego Buzka, a w jego skład weszli Wojciech Wrochna, asystent prof. Kudryckiej w europarlamencie, Katarzyna Dziedzik z Białegostoku oraz Piotr Gmaj, związany ze stołeczną PO.

Gmaj ma 26 lat i jest absolwentem politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pracował w biurze krajowym Platformy, był asystentem posła Waldego Dzikowskiego, pomagał w kampanii wyborczej do europarlamentu kandydatowi PO Krzysztofowi Bobińskiemu.

W połowie 2006 r. rozpoczął pracę w państwowym Instytucie Organizacji i Zarządzania w Przemyśle. Mimo braku doświadczenia był kierownikiem działu marketingowo-handlowego oraz specjalistą ds. zamówień publicznych. Aktualnie pisze doktorat z zakresu nauk o zarządzaniu.

W czym doradza prof. Kudryckiej? – Wykorzystywana jest jego wiedza w zakresie procedur legislacyjnych i znajomość problematyki zarządzania – mówi rzecznik resortu Katarzyna Dziedzik. Dodaje, że prof. Kudrycka nie chce oceniać pracy swojego doradcy. – To sprawy między panią minister a panem Gmajem – mówi Dziedzik.

Nasi informatorzy z MNiSW wskazują jednak, że kontrowersje w resorcie budzi szczególnie ojciec doradcy major rezerwy Robert Gmaj. To założyciel Szkoły Wyższej Warszawskiej działającej pod nazwą Collegium Varsoviensis. – Nie wiadomo, czy nie będzie wykorzystywał pozycji syna do załatwienia czegoś dla szkoły. Może zachodzić więc sprzeczność interesów – mówi nam jeden z nich.

Reklama
Reklama

Wskazuje również, że Piotr Gmaj był zatrudniony w SWW. – Po objęciu funkcji doradcy przestał pracować na uczelni – mówi jego ojciec. – Sugerowanie, że będę wykorzystywał jego funkcję, to jakiś absurd. Także MNiSW ucina wszelkie spekulacje. – Decyzje o kierunkach działań resortu podejmuje wyłącznie pani minister oraz wiceministrowie – tłumaczy Dziedzik.

O SWW zrobiło się głośno za sprawą decyzji byłej minister edukacji Krystyny Łybackiej. W trakcie roku akademickiego zlikwidowała w SWW kierunek politologii. Jeden ze studentów wytoczył wówczas uczelni proces o zwrot czesnego za nieukończony rok studiów. Sprawę ostatecznie przegrał.

Wiele kontrowersji budziły także walki wewnętrzne o władzę w powstałej w 2001 r. szkole. Efekt? Uczelnia straciła studentów i była na skraju bankructwa. Ostatecznie dzięki decyzji MNiSW od roku założycielem uczelni jest właśnie Robert Gmaj.

Jednak niektórzy byli pracownicy uczelni starają się podważyć tę decyzję. W sądzie toczy się szereg spraw, w których próbują udowodnić, że przekazanie praw założycielskich odbywało się m.in. na podstawie rzekomo fałszywych dokumentów.

Swoich racji dochodzi także oficer WSI płk Włodzimierz Antoniuk, który był dyrektorem Biura Rektora SWW, a nawet kanclerzem uczelni. On twierdzi, że Gmaj dopuścił się przestępstwa: – Bezprawnie przejął majątek szkoły – mówi Antoniuk.

Gmaj odpiera zarzuty. – To wymysły działającej od czterech lat grupy Antoniuka. Wysuwane przez nich zarzuty nie mają żadnych podstaw. Powodują jednak, że można odnieść wrażenie, iż coś jest nie w porządku. Tym bardziej że nawet pracownicy resortu uwierzyli tej grupie – tłumaczy. Zaznacza, że dzięki jego działaniom SWW podwoiła liczbę studentów i zaczyna budować markę. – Chcę wreszcie odciąć się od wcześniejszej działalności szkoły – mówi Robert Gmaj.

Reklama
Reklama

Wygodne życie i dobra pensja

Posada doradcy ministra to niezła praca, prawie żadnej odpowiedzialności, a spore pieniądze i możliwość nawiązania kontaktów – mówi były doradca jednego z ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Pensja doradcy waha się od 3 tys. do nawet ponad 10 tys. zł. Minister może też zlecić mu poza etatem wykonanie lub przygotowanie umowy oraz przyznawać regularne nagrody. Wprawdzie doradcom nie przysługują służbowe samochody, ale w praktyce korzystają oni z aut swoich szefów. – Zdarzały się sytuacje, gdy szybko trzeba było zjawić się na ważnym spotkaniu bądź dostarczyć jakieś materiały – mówi były doradca. Doradców często nachodzą lobbyści, którzy chcą dotrzeć do ministrów. – Niektórzy przekonywali mnie do swoich racji, licząc, że zasugeruję szefowi korzystne dla nich rozwiązania – dodaje nasz rozmówca. Liczba doradców zależy od wielkości resortu.

pn

Gdy na czele Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego stanęła prof. Barbara Kudrycka, do resortu zaczęła ściągać zaufanych ludzi. Szefem gabinetu minister został Wojciech Niewierko, były asystent europosła Jerzego Buzka, a w jego skład weszli Wojciech Wrochna, asystent prof. Kudryckiej w europarlamencie, Katarzyna Dziedzik z Białegostoku oraz Piotr Gmaj, związany ze stołeczną PO.

Gmaj ma 26 lat i jest absolwentem politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pracował w biurze krajowym Platformy, był asystentem posła Waldego Dzikowskiego, pomagał w kampanii wyborczej do europarlamentu kandydatowi PO Krzysztofowi Bobińskiemu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Polityka
Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Reklama
Reklama