Reklama

Słowacja: Nowy rząd miał iść na wojnę z korupcją. Musi z koronawirusem

Igor Matovič, lider protestów antykorupcyjnych, został w sobotę premierem Słowacji. Zapowiedział rządy, które „będą zawsze mówiły ludziom prawdę”.

Aktualizacja: 23.03.2020 05:19 Publikacja: 22.03.2020 18:33

Zaprzysiężenie rządu. W środku prezydent Zuzana Čaputová, po jej prawej ręce premier Igor Matovič

Zaprzysiężenie rządu. W środku prezydent Zuzana Čaputová, po jej prawej ręce premier Igor Matovič

Foto: AFP

To miała być symboliczna uroczystość zakończenia władzy partii Smer i jej przywódcy Roberta Ficy. Trwała z niewielką przerwą od 2006 roku, a zatrzęsła się dwa lata temu w wyniku demonstracji wywołanych zabójstwem dziennikarza śledczego, który opisywał jej wynaturzenia.

Ale sobotnie zaprzysiężenie rządu w Bratysławie stało się symbolem epoki zarazy. Premier Igor Matovič oraz prezydent Zuzana Čaputová, której zwycięstwo wyborcze w zeszłym roku też było efektem protestów przeciwko Smerowi, wystąpili w maskach ochronnych na twarzy, ona w dopasowanej kolorem fuksji do sukni.

Postępowa prezydent pomaga

- Chcieli iść na wojnę z korupcją, muszą pójść na wojnę z koronawirusem - mówi „Rzeczpospolitej” o nowym słowackim rządzie Karen Henderson, brytyjska politolog od lat mieszkająca na Słowacji i wykładająca na jej czołowych uniwersytetach.

Nowy rząd powstał wyjątkowo szybko, mimo że tworzą go aż cztery ugrupowania. Z tego trzy konserwatywne. Wybory odbyły się trzy tygodnie temu. Wielki sukces, nieoczekiwanie, odniosło w nim ugrupowanie Matoviča - Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OĽaNO), którego kandydaci uchodzili za nieprzewidywalnych, a program za populistyczny i enigmatyczny. Nowy premier stara się o wizerunek przywódcy przewidywalnego i godnego zaufania.

Reklama
Reklama

I pomaga mu w tym prezydent Čaputová, ulubienica europejskich salonów, wywodząca się z nielicznych środowisk liberalno-lewicowych (była liderką partii Postępowa Słowacji). Sam Matovič był aktywistą katolickim i jeszcze rok temu flirtował z eurosceptykami.

Oprócz OĽaNO w nowym gabinecie są dwie partie jeszcze bardziej konserwatywne. Przede wszystkim trzecia siła w parlamencie o nazwie Jesteśmy Rodziną, która na poziomie europejskim jest w jednej drużynie z Matteo Salvinim i Marine Le Pen. Oraz Wolność i Solidarność (SaS), która jest w jednej partii europejskiej z PiS.

Jedynie czwarty koalicjant, najmniejszy, z zewnątrz wygląda na mainstream. To centrowa partia Dla Ludzi, założona przez byłego prezydenta Andreja Kiskę po tym, jak nieoczekiwanie zrezygnował w 2019 roku z ubiegania się o reelekcję, mimo że wydawała się pewna. Sam Kiska nie znalazł się w rządzie, choć niektórzy się spodziewali, że zostanie wicepremierem.

Inne poglądy, obóz ten sam

Rząd mógłby się składać z trzech partii (dysponowałby ponad połową mandatów i bez Jesteśmy Rodziną), ale w większym składzie ma większość ponad 60 procent potrzebną do zmiany konstytucji, a na to nastawiał się w kampanii Matovič. Ma zamiar poprzez uzupełnienia w konstytucji wykorzeniać korupcję.

To, co z zewnątrz wygląda dziwnie, czyli choćby radość postępowej prezydent z powołania rządu konserwatystów, nie zaskakuje ekspertów, którzy obserwują politykę słowacką z bliska. - Oni są z tego samego obozu, to jest obóz przeciwników Smeru, jej poprzednika HZDS [partii premiera Vladimíra Mečiar, który dominował w polityce w latach 90. - przyp. red.] i współdziałającej z nim nacjonalistycznej SNS - tłumaczy Karen Henderson.

Zobacz także: Dymisja rządu na Słowacji - w maseczkach i rękawiczkach

Reklama
Reklama

Dodaje też, że konserwatyzm słowacki jest specyficzny, szef ugrupowania Jesteśmy Rodziną, Boris Kollár ma dziesięcioro dzieci z dziewięcioma kobietami. Z kolei, dodaje brytyjska politolog mieszkająca w Bratysławie, nie tylko partie konserwatywne są tu antyimigracyjne, antyislamskie czy anty-LGBT.

Mimo że Jesteśmy Rodziną należy do jednej europejskiej rodziny ze najważniejszymi skrajnie prawicowymi partiami UE, jak włoska Liga i francuskie Zjednoczenie Narodowe, to przed przypisywaniem jej skrajnej prawicowości bronią jej słowackie media głównego nurtu. - To radykalni populiści, ale nie radykalna prawica. Szef partii Kollár, teraz nowy przewodniczący parlamentu, nie ma natomiast problemu z szerzeniem bredni - komentuje dla „Rz” Peter Bárdy, redaktor naczelny portalu Aktuality.sk, w którym pracował zamordowany w 2018 roku dziennikarz śledczy Ján Kuciak.

Elementy układu

Przed sąd trafili wynajęci mordercy Kuciaka i jego narzeczonej oraz pośredniczka. Najważniejszym oskarżonym został znany biznesmen Marian Kočner, który miał zlecić zabójstwo.

Przy okazji prześwietlono jego interesy, tuż przed wyborami został skazany na 19 lat za fałszerstwa i wyprowadzenie milionów ze stacji telewizyjnej. A dwa tygodnie później aresztowano kilkunastu sędziów i urzędników wymiaru sprawiedliwości, którzy mieli za łapówki wykonywać zlecenia Kočnera. To wszystko elementy korupcyjnego układu, który opisywał Kuciak.

Czy nowemu rządowi uda się zawalczyć z korupcją mimo koronawirusa? - Można to robić i w czasach kryzysu. Reforma wymiaru sprawiedliwości, prokuratury, odpolitycznienie policji są do przeprowadzenia bardzo szybko - uważa Peter Bárdy.

Jak dodaje, nie jest pewne, czy o zabójstwie Kuciaka, w tym o wszystkich zamieszanych, już wszystko wiadomo. - Jeśli pojawią się jakieś nowe poważne podejrzenia, że jeszcze ktoś może się za tym kryć, zajmiemy się tym i my, dziennikarze, i śledczy - podkreśla.

Polityka
Dyplomacja i parada wojskowa: pokaz chińskiej potęgi
Polityka
Australia odsyła migrantów na maleńką wyspę na Pacyfiku
Polityka
Donald Trump chce wysiedlić miliony Palestyńczyków? Wyciekł plan ws. Strefy Gazy
Polityka
Donald Trump chce kontrolować miasta wojskiem. Zwalcza przestępczość czy demokratów?
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Reklama
Reklama