PiS rozdawało posady po znajomości?

Atrakcyjne posady w olimpijskich ośrodkach sportowych można było dostać dzięki znajomościom z Ziobrą i Bielanem - powiedział Tadeusz M., świadek w sprawie Tomasza Lipca.

Aktualizacja: 19.06.2008 15:46 Publikacja: 19.06.2008 15:43

Według dziennikarzy Radia Zet, którzy dotarli do zeznań zastępcy Dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu, Lipiec zatrudniał ludzi, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji, a tylko znajomości.

Przykładem jest znajomy Adama Bielana, którzy został zastępcą dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem.

- Przedstawił się jako były urzędnik Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, zajmujący się zamówieniami publicznymi. W praktyce okazało się, że nigdy w życiu nie miał w ręku ustawy prawo zamówień publicznych i przez dwa lata nie udało mu się przeprowadzić samodzielnie jakiegokolwiek postępowania co było przyczyną nieodwracalnej degradacji obiektów sportowych - zeznawał Tadeusz M.

Członek rodziny szefa gabinetu politycznego ówczesnego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, pomimo wykształcenia średniego budowlanego, znalazł pracę na specjalnie dla niego stworzonym, niepotrzebnym stanowisku w ośrodku sportu we Władysławowie. Tadeusz M. osobiście załatwiał mu mieszkanie służbowe i wysokie wynagrodzenie.

Osobisty znajomy Zbigniewa Ziobry został Audytorem Wewnętrznym Centralnego Ośrodka Sportu. Według Tadeusza M. było to stanowisko fikcyjne - zatrudniony nie musiał przychodzić do pracy. - Ten człowiek zarabiał 4 tysiące złotych, jeździł po oddziałach i robił sprawozdania, których nigdy nikt nie przeczytał - mówi M.

Szef CBA Mariusz Kamiński, który zeznawał w tym tygodniu przed komisją śledczą do spraw nacisków, nazwał zeznania Tadeusza M. wiarygodnymi, szczerymi i dogłębnymi, jednak wymagającymi weryfikacji.

Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Trwa głosowanie w I turze
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW