PO dominuje, Sejm bez PSL

Tylko trzy partie weszłyby do Sejmu, gdyby wybory odbyły się w pierwszy weekend września. Przy takim rozkładzie głosów Platforma byłaby pierwszą w historii III RP partią rządzącą, która ponownie obejmuje władzę. A rządzić mogłaby samodzielnie

Publikacja: 12.09.2008 02:00

PO dominuje, Sejm bez PSL

Foto: Rzeczpospolita

– Mówi się, że jeśli w 2010 r. Donald Tusk zwycięży w wyborach prezydenckich, to PO rozpisze szybko parlamentarne, żeby powtórzyć ten sukces i uzyskać większą władzę. Takie chwyty się stosuje na przykład we Francji – analizuje dla „Rz” prof. Jacek Wódz, socjolog polityki.Poparcie dla Platformy w sondażach GfK Polonia na zlecenie „Rz” małymi kroczkami idzie znowu w górę. Po nagłym spadku notowań w maju (do 41 proc., po krytyce półrocza rządów i wyprawy premiera do Peru) teraz na partię Tuska głosować chce 47 proc. Polaków. Sympatie dla PiS z kolei spadły do 18 proc.

Zaskakuje fakt, jak skromnejest poparcie, na które mogą liczyć niemal wszystkie pozostałe partie. Wiele dostałoby zero głosów. Partia Demokratyczna zyskała 1 procent, PSL zaledwie 3.

– A jeszcze niedawno było

6 procent. Nasz elektorat w polu jest teraz, zajmuje się żniwami, a nie sondażami – żartobliwie tłumaczy niski wynik ludowców Stanisław Żelichowski, szef Klubu Parlamentarnego PSL. Dodaje, że PSL nie przejmuje się notowaniami, bo wiejski elektorat w wyborach się mobilizuje i wyniki są o wiele wyższe od sondaży. – Dzień przed ciszą wyborczą dawano nam 3 procent, a wynik był 9 procent. Może coś jest nie tak z metodologią badań – mówi.

Wedle sondażu „Rz” do Sejmu mogłaby się dostać, prócz PiS i PO, jeszcze tylko jedna partia. Na granicy pięcioprocentowego progu wyborczego balansuje SLD. Taki trzypartyjny Sejm byłby jednak zdominowany przez 309 posłów PO. Platforma stworzyłaby więc samodzielnie rząd bez trudu przepychający ustawy przez Sejm (potrzeba 231 głosów). Miałby rachityczną opozycję: 117 posłów PiS i 32 z lewicy.

– Pierwszy raz może się zdarzyć, że jakaś partia wygra wybory parlamentarne drugi raz z rzędu – zauważa prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog i filozof społeczny. Jego zdaniem to wcale nie jest dobrze. – Ponieważ PO jest pieszczochem establishmentu, mediów, klasy średniej chcącej się bogacić. A opozycja: antysystemowa, radykalna, nie jest się w stanie przebić do żadnej koalicji. To przypomina warunki meksykańskie – dodaje Krasnodębski. W Meksyku jedno ugrupowanie (Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna) zdominowało władzę na wiele lat. Jego hegemonię przerwano dopiero w 2000 r. I wtedy ruszył proces demokratyzacji.

Utrzymujące się niskie poparcie dla PiS oznacza według Krasnodębskiego, że wyborcy odrzucają uprawiany przez partię Jarosława Kaczyńskiego styl działania w opozycji. – Stały elektorat PiS, wynoszący ok.

20 procent, nie przerzuci się na inną partię. Ale to za mało. PiS nie ma nowych twarzy, nie jest w stanie uatrakcyjnić swego przekazu i traci – uważa socjolog.

Jacek Wódz dorzuca, że każde agresywniejsze zachowanie tej partii powoduje, iż umacnia się jej twardy elektorat, ale odpływają ci mniej zdecydowani.

– Gdy PiS znika z ekranów telewizji, to wzrasta dla niego poparcie, bo nie epatuje tymi swymi cechami, za które jest krytykowane – zauważa Krasnodębski. Według niego PO stale podsyca mit kłótliwego PiS, ponieważ to napędza Platformie elektorat. I nikt nie stara się zmniejszyć trwającej od 2005 r. polaryzacji społeczeństwa, co pokazała ostatnia dyskusja o Lechu Wałęsie czy wybuczenie Bogdana Borusewicza na obchodach Sierpnia ,80. – Podziały trwają, a PO to już nie ta sama partia, która miała tworzyć PO – PiS. Ona stała się lewicowo-liberalna – ocenia Krasnodębski.

W sondażach „Rz” powiększa się jednak odsetek osób, które mówią: nie wiem, na kogo zagłosuję. Jeszcze trzy tygodnie temu grono niezdecydowanych wynosiło 17 procent, teraz już 21 proc. To poważna grupa. A do tego sporo osób – bo aż 34 proc. tych, które wybrały jakąś partię – dopuszcza przerzucenie swego głosu na inne ugrupowanie. 12 proc. z nich wybrałoby wtedy PSL, 11 proc – SLD. Po 9 procent przerzuciłoby sympatie na PO lub na PiS.

– Widać obecny układ partii nie odpowiada sposobowi myślenia elektoratu. Przynajmniej jedna trzecia nie identyfikuje się z żadną partią – tłumaczy Jacek Wódz. – Waha się poparcie właśnie dla PO – dorzuca Krasnodębski.

Zdaniem Wodza miejski elektorat o poglądach centrolewicowych ma kłopot: nie chce wesprzeć SLD, ponieważ kojarzy mu się on z minionymi czasami. A nikogo innego nie ma. Ludzie ci pokładali nadzieje w PO, lecz dziś są w rozterce. – Ponieważ PO w dużej mierze jest nijaka, w zależności od potrzeby serwuje jakieś tematy, a potem się z nich wycofuje. Żyje tylko dzięki temu, że istnieje „zagrożenie PiS” – mówi socjolog polityki.

Podkreśla, że wbrew opinii wielu polityków dwie wielkie partie – PO i PiS – nie zdominowały sceny politycznej raz na zawsze. Ich hegemonia się skończy, gdy pojawią się nowe, obiecujące inicjatywy polityczne. Dlatego manewr z doprowadzeniem do wcześniejszych wyborów parlamentarnych w 2010 roku może być ostatnią szansą PO na wielką wygraną i utrzymanie władzy. – Wtedy jeszcze może im się to udać, później już nie – ostrzega Wódz.

– Mówi się, że jeśli w 2010 r. Donald Tusk zwycięży w wyborach prezydenckich, to PO rozpisze szybko parlamentarne, żeby powtórzyć ten sukces i uzyskać większą władzę. Takie chwyty się stosuje na przykład we Francji – analizuje dla „Rz” prof. Jacek Wódz, socjolog polityki.Poparcie dla Platformy w sondażach GfK Polonia na zlecenie „Rz” małymi kroczkami idzie znowu w górę. Po nagłym spadku notowań w maju (do 41 proc., po krytyce półrocza rządów i wyprawy premiera do Peru) teraz na partię Tuska głosować chce 47 proc. Polaków. Sympatie dla PiS z kolei spadły do 18 proc.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora