Czy Wojciech Olejniczak straci w tym tygodniu stanowisko szefa Klubu Lewicy?
– Szanse są pół na pół – odpowiadają zgodnie politycy SLD, choć jeszcze w ubiegłym tygodniu większość z nich była pewna, że dni Wojciecha Olejniczaka są policzone. Według naszych informacji Grzegorz Napieralski jest zdeterminowany, by przejąć fotel szefa klubu. I jeżeli nie namówi Olejniczaka do ustąpienia, to po raz kolejny zażąda głosowania w tej sprawie na posiedzeniu klubu.
W ubiegły wtorek lider SLD nie miał szczęścia – gdy wnioskował o odwołanie Olejniczaka, napotkał silny sprzeciw jego zwolenników. Powołując się na regulamin klubu, nie dopuścili oni do głosowania. Pretekstem było to, że klub głosuje nad odwołaniem przewodniczącego, gdy wniosek w tej sprawie złoży on sam, prezydium klubu lub jedna czwarta posłów. Tymczasem Napieralski nie dysponował formalnym wnioskiem. Odłożył więc ostateczną rozgrywkę na następny tydzień.
Jego zwolennicy twierdzili wówczas, że to zwykła formalność, że Napieralski przygotuje regulaminowy wniosek i w następnym tygodniu odwoła Olejniczaka.
Dziś jednak nikt nie jest pewien, jak się potoczą wydarzenia. Czy w ogóle dojdzie do głosowania w sprawie Olejniczaka, a jeżeli tak, to jaki będzie wynik? – Gdybym miał oceniać efekt tego starcia po poglądach, które moi koledzy demonstrowali jeszcze kilka miesięcy temu, to powiedziałbym, że Olejniczak ma w klubie więcej zwolenników niż Napieralski – mówi jeden z lewicowych posłów. – Ale Grzegorz ma odpowiednie instrumenty, by przekonywać ludzi do siebie i widzę, że wielu pod wpływem takiej perswazji zmienia zdanie.