Księgowy kontra bajarz

Debata na Wiejskiej: Trzymam prezydenta za słowo. Jeśli się wywiąże z obietnicy współpracy, wygramy walkę z kryzysem – mówił o orędziu Lecha Kaczyńskiego premier

Publikacja: 22.05.2009 22:59

Księgowy kontra bajarz

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Donald Tusk zapewnił, że rząd robi wszystko, by Polska ponosiła jak najmniejsze koszty kryzysu. – Słowa prezydenta o gotowości pomocy przyjmuję za dobrą monetę. Mam nadzieję, że to koniec gry, kto kogo pokona kryzysem – podkreślał.

Choć prezydent nie przysłuchiwał się wystąpieniu premiera, bo po orędziu wyjechał z Sejmu, wiadomo, że słowa Tuska zostały w Pałacu Prezydenckim przyjęte ciepło. – Jestem zbudowany tonem jego wypowiedzi. To dobrze rokuje. Tym bardziej że premier będzie musiał niebawem wyjść z jakimiś propozycjami – mówi "Rz" Adam Glapiński, doradca ekonomiczny prezydenta.

Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki odpiera zarzuty, że termin wystąpienia głowy państwa został podyktowany harmonogramem kampanii wyborczej. – W przypadku każdego terminu można zapytać, dlaczego akurat dziś – mówi. Jego zdaniem to raczej rząd kieruje się logiką kampanii, nie przyznając się przed wyborami do pogarszających się wskaźników gospodarczych.

Również były prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że Lech Kaczyński ma rację, ostrzegając przed skutkami kryzysu.

- Mam nadzieję, że w działaniach rządu w końcu coś drgnie. Pakiet antykryzysowy nie jest atrakcyjny, ale dłużej już nie można czekać. Inne kraje realizują już swoje pakiety, a my ciągle jesteśmy w fazie mętnych debat – twierdzi Glapiński.

Dlaczego rząd tak długo zwleka? Minister finansów Jacek Rostowski tłumaczył, że na tle innych krajów sytuacja Polski przedstawia się dobrze i w tym roku powinniśmy wyjść na "lekkim zerze". – Zbędny pośpiech powoduje czasem pochopne decyzje, które są błędne. Na podstawie jakich danych mieliśmy nowelizować budżet, skoro jeszcze kilka miesięcy temu prognozy były zupełnie inne? – pytał.

Zapewnił, iż rząd nie ukrywa żadnych danych. Przypominał, że już w grudniu 2008 r. zapowiadał zmiany w budżecie w połowie tego roku.

- Z końcem czerwca będziemy dysponować nie tylko prognozami, ale też konkretnymi danymi. Lepiej na nie poczekać, by zrekonstruować budżet – wyjaśniał Rostowski. Minister pracy Jolanta Fedak ma nadzieję, że nie sprawdzą się czarne scenariusze na temat rynku pracy. – Bezrobocie będzie wyższe, ale gwałtownego wzrostu nie przewidujemy. Najgorsze będą lato i jesień – mówi "Rz".

Zapewnienia rządu, że sytuacja jest pod kontrolą, nie przekonują opozycji. Nawet ludowcy podchodzą do nich ostrożnie. – Prawem opozycji jest krytykować, a rządu zapewniać, że wszystko jest dobrze. Ale prawda leży gdzieś pośrodku. Słuchając prezydenta, miałem wrażenie, że przemawia jego brat. Mimo to kilka rzeczy powinno być przemyślane – uważa Eugeniusz Kłopotek (PSL).

Orędzie głowy państwa skrytykował wicemarszałek Stefan Niesiołowski (PO): – To był PiS-owski bełkot, który ostatecznie kompromituje prezydenta.

- Nie straszył, lecz ostrzegał. Miał nie tylko takie prawo, ale też obowiązek – bronił prezydenta Tadeusz Cymański (PiS). Jego partyjna koleżanka Aleksandra Natalli-Świat dodała, że społeczeństwo zasługuje na rzetelną informację na temat działań, jakie ma zamiar podjąć rząd.

Konkretów chce też lewica. – Prezydent jak wielki księgowy, premier opowiadał bajki, a minister finansów gawędził, tylko nic z tego nie wynika – mówił Wojciech Olejniczak (SLD). – A ja chcę się dowiedzieć, gdzie będą cięcia w związku z niższymi wpływami do budżetu. Takich informacji podczas debaty jednak zabrakło.

[ramka][b]Jerzy Osiatyński - profesor Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN[/b]

Powody zorganizowania sejmowej debaty są niewątpliwie polityczne. Nie znam kraju, który nie chciałby przed wyborami wykorzystać sytuacji kryzysowej jako elementu kampanii wyborczej. Należy zwrócić uwagę na fakt, że słów prezydenta zarzucającego brak zdecydowanych działań ze strony rządu ani premier, ani minister finansów nie zakwestionował. Należy się zastanowić, w jaki sposób działania rządu mogą szybko odbudować dawny poziom konsumpcji i inwestycji. U źródeł kryzysu bowiem leży skurczenie się popytu za granicą i spadek poziomu zakupów wśród Polaków. Propozycje prezydenta mające na celu odbudowanie konsumpcji raczej nie przyniosą pożądanych efektów. Gwarancje kredytowe, które obiecał rząd, a które ciągle jeszcze nie funkcjonują, też niewiele dadzą, jeśli firmy nie będą miały pewności, że zdołają je spłacić. Na razie więc jesteśmy beneficjentami działań innych rządów, które np. rozdają pieniądze na zamianę starych aut na nowe, bo te nowe są kupowane u nas.

[/ramka]

[ramka][b]Mirosław Gronicki - były minister finansów[/b]

Dopóki rząd nie przedstawi konkretnych działań i nie pokaże sposobów ich realizacji, nie ma sensu debatować ani oceniać słów rzucanych przez polityków. Słowa się bowiem zdewaluowały.A fakty są takie – po czterech miesiącach oficjalne dochody państwa są niższe niż przed rokiem i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie to się zmieni. W tej sytuacji deklarowanie, że przegląd wydatków i nowelizacja budżetu nastąpi za półtora miesiąca, wydaje się nieuzasadnione. Już w tej chwili rząd powinien przynajmniej zacząć blokować niektóre wydatki, by ograniczyć ich przyrost i zniwelować wpływ potężnego uderzenia, jakie z pewnością nastąpi w momencie nowelizacji ustawy budżetowej.

Poza tym obawiam się, że wzrost deficytu w najbliższych miesiącach może być dużo wyższy, niż to wynika z harmonogramu rządu, i raczej nie uda się go do końca roku ograniczyć do poziomu 18,2 mld zł. W tej sprawie rząd także powinien wyjaśnić, jak zamierza go ograniczać.

[/ramka]

[ramka][b]Stanisław Gomułka - główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów[/b]

Prezydent chce pomóc rządowi, deklaruje wsparcie. Świetnie. Problem w tym, że udzielenie tej pomocy uzależnia od tego, czy rząd zacznie realizować jego politykę. Trudno zaś oczekiwać, że gabinet PO zacznie postępować tak, jak chce opozycja, której postulaty Lech Kaczyński zawarł w swoim orędziu. Dodatkowym argumentem przemawiającym za ich odrzuceniem jest fakt, że propozycje działań prezydenta są wewnętrznie sprzeczne. Nie można zwiększać wydatków, jednocześnie ograniczając dochody poprzez obniżkę VAT. To bowiem prowadzi do zwiększania deficytu, co również niepokoi prezydenta. Trzeba myśleć o podejmowaniu działań zmierzających do ograniczania deficytu, i tu najbardziej przydałoby się wsparcie Lecha Kaczyńskiego, bo to świadczyłoby o jego trosce o finanse państwa. Rząd wprawdzie formułuje cele, które chce osiągnąć, ale nie pokazuje, jak zamierza je zrealizować. To jest największa słabość ekipy Donalda Tuska.

[/ramka]

[ramka][b]Witold Orłowski, PricewaterhouseCoopers[/b]

Żadna ze stron nie zaskoczyła nowym podejściem do sytuacji ani nie przedstawiła nowych rozwiązań.

Dostrzegłem, szczególnie w orędziu prezydenta, wiele sprzeczności. Lech Kaczyński najpierw mówił o swych obawach dotyczących rosnącego deficytu, a chwilę później przedstawił propozycje zmierzające do jego zwiększenia. W mojej ocenie stanowiska i prezydenta, i rządu są przesadne. Rząd prezentuje postawę nader optymistyczną, odniósł zresztą kilka sukcesów: udało mu się ustabilizować złotego i opanować panikę. Z kolei prezydent zajmuje drugi biegun, prezentując postawę pesymistyczną. Tu i tu mogę dostrzec elementy racjonalne, choć sporo w nich przesady. Ważna wydaje mi się deklaracja prezydenta o współdziałaniu z rządem w obliczu kryzysu i obraniu wspólnych rozwiązań ograniczających ich skutki. Pytanie, czy deklaracje te zostaną zrealizowane.

[/ramka]

Donald Tusk zapewnił, że rząd robi wszystko, by Polska ponosiła jak najmniejsze koszty kryzysu. – Słowa prezydenta o gotowości pomocy przyjmuję za dobrą monetę. Mam nadzieję, że to koniec gry, kto kogo pokona kryzysem – podkreślał.

Choć prezydent nie przysłuchiwał się wystąpieniu premiera, bo po orędziu wyjechał z Sejmu, wiadomo, że słowa Tuska zostały w Pałacu Prezydenckim przyjęte ciepło. – Jestem zbudowany tonem jego wypowiedzi. To dobrze rokuje. Tym bardziej że premier będzie musiał niebawem wyjść z jakimiś propozycjami – mówi "Rz" Adam Glapiński, doradca ekonomiczny prezydenta.

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia