Dyrektor jego biura Ewelina Wolańska powiedziała, że Lech Wałęsa trafił na badania do szpitala w związku z kłopotami z sercem spowodowanymi upałami. - Czuje się nieźle. To nic groźnego, ale wczoraj był taki upał, że po południu pojechał do szpitala. Wiadomo nie od dziś, że pan prezydent choruje na serce - powiedziała.
"Poznała mnie przystojnego"
Wałęsa sam przyznał, ze nie lubi szpitali, ale trzeba "polubić szpitalnictwo i więziennictwo". Przyznał też, ze lekarze nie pozostawiają mu nadziei na szybkie opuszczenie oddziału. - Nie dają mi szans na krótki pobyt, ale zrobię wszystko, żeby jak najszybciej stąd uciec. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - mówił.
Wałęsa zdradził, że zgłosił się do szpitala pod wpływem namów żony. - Z żoną nie można wojować, dlatego jestem tu - powiedział. Powiedział też, że Danuta Wałęsa nie odwiedziła go jeszcze w szpitalu. - Nie chcę, żeby widziała mnie w takim stanie. Poznała mnie przystojnego, zabawnego, a teraz taki wrak - żartował były prezydent.
Lech Wałęsa trafił na oddział gastryczny. - Pan prezydent męsko to znosi - zapewnił jego przyjaciel Jerzy Borowczak.
Borowczak tłumaczył, że pobyt w szpitalu nie był planowany. - Dowiedziałem się wczoraj o godzinie 17, że pan prezydent zgłosił się do Akademii Medycznej w Gdańsku na oddział gastrologii z wysoką gorączką, 39 stopni. Bardzo słabo się czuł. Dziś rozmawiałem z panią prezydentową, powiedziała mi, że jeszcze nie ma diagnozy, trwają badania - mówił w TVN24.