Minister Czarnek odnosząc się do projektowanych zmianach w Prawie oświatowym wskazał, że kurator oświaty ma być wyposażony narzędzia, dzięki którym będzie mógł bronić prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich światopoglądem. Jeśli zmiany zostaną wprowadzone, kurator oświaty będzie miał decydujący głos przy wyborze dyrektorów szkół. W nowelizacji prawa oświatowego pojawi się też nowe uprawnienie dla organu nadzoru. Jeżeli dyrektor szkoły nie będzie realizował zaleceń kuratora oświaty, ten będzie mógł wystąpić do samorządu z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia. Kurator będzie też mógł złożyć wiążący wniosek do organu prowadzącego szkołę o zawieszenie dyrektora w pełnieniu obowiązków, jeszcze przed złożeniem wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, w sprawach związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa uczniów.
Dowiedz się więcej: Czarnek zapowiada nową formę edukacji: wyjazdy do muzeów
- Pan Czarnek chyba pomylił stulecie, w którym żyje i czasem się też zachowuje, tak jakby mylił kuratoria oświaty, jednego dnia z kuriami, a innego dnia z prokuraturą. Problem polega na tym, że konsekwencje tych różnych ideologicznych obsesji pana ministra Czarnka spadają na dzieciaki, które i tak mają pod górkę, bo pan minister Czarnek nie poradził sobie specjalnie dobrze z organizacją nauki zdalnej - ocenił w piątek w TVN24 Adrian Zandberg.
- Poza tym (...) po tym roku, który był wyjątkowo ciężki dla uczniów, rodziców i nauczycieli (...), naprawdę ostatnią rzeczą, której polska szkoła potrzebuje, to ideologicznej krucjaty w wykonaniu ministra, który postanowił, że będzie teraz ręcznie sterować szkołami i mówić nauczycielom, dyrektorom i uczniom, co oni mają myśleć - dodał polityk Razem.
Zandberg zastrzegł, że może uspokoić „tych, którzy słuchając pana ministra pukają się w głowę i pytają, z którego stulecia się urwał”. - Już był jeden taki minister, któremu się wydało, że może ubrać uczniów w mundurki, że może kazać im czytać nacjonalistyczne broszurki i że jak to będzie robić długo i wytrwale, i będzie robić z nich nacjonalistów, to oni staną się nacjonalistami i wiernymi żołnierzami prawicy. Ten minister się nazywał Roman Giertych - mówił poseł Lewicy. - Ja panu Giertychowi jestem bardzo wdzięczny, bo w protestach w oporze przeciwko niemu, w demonstracjach ulicznych przeciwko niemu, wychowało się całe pokolenie młodych polityków i polityczek Razem. Wśród nich także posłanki i posłowie, którzy dzisiaj są w parlamencie lewicową opozycją wobec tego rządu. Myślę, że z panem ministrem Czarnikiem będzie podobnie - ocenił.