Ile zaoszczędzi budżet panstwa na cięciach

Dzięki cięciom zapowiedzianym przez premiera kasa państwa ma zaoszczędzić rocznie około 13 mld zł

Aktualizacja: 19.11.2011 08:12 Publikacja: 19.11.2011 02:23

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Od kilkuset milionów do nawet 7 mld złotych może pozostać w budżecie po wprowadzeniu w życie poszczególnych zmian zapowiedzianych w piątek przez Donalda Tuska.

Najwięcej ma przynieść podniesienie o 2 pkt proc. składki rentowej

po stronie pracodawców. Rocznie powinno to dać 7 mld zł, dzięki czemu obecny deficyt – powstały po obniżce składki za rządów PiS z 13 do 6 proc., przekraczający już 20 mld zł – zmniejszy się do 13 mld zł. Premier podał wprawdzie oszczędności na poziomie 13 mld zł, ale zdaniem ekonomistów nie jest to realne.

Zmiana sposobu waloryzacji rent i emerytur

także pozwoli pozostawić w kasie państwa trochę pieniędzy. Pytanie, o jaką kwotę rząd zamierza podnosić co roku świadczenia.

W ocenie Mirosława Gronickiego, doradcy prezesa Narodowego Banku Polskiego, z pewnością zostanie ona tak ustalona, że ogólna kwota waloryzacji się zmniejszy. Zakładając, że średnio rząd zaoszczędzi na jednym emerycie 50 zł, w sumie w kasie państwa pozostanie ok. 4,5 mld zł.

Nie będzie już ulgi internetowej

, dzięki czemu – jak wyliczył premier w exposé – do budżetu wpłynie 1,5 mld zł w ciągu kolejnych czterech lat, czyli około 0,4 mld zł rocznie. Jak wynika z danych resortu finansów, obecnie podatnicy z tytułu ulgi internetowej odliczają od dochodu 2,3 mld zł.

Zniknie też możliwość zakładania antybelkowych lokat

, co da rocznie – jak wcześniej oszacowało Ministerstwo Finansów – 380 mln zł.

Rząd zamierza też ograniczyć przywilej odliczania 50 proc. kosztów uzyskania przychodów dla twórców

, których zarobki przekraczają 85 tys. zł. Do tej kwoty wyższe koszty będą obowiązywały, powyżej już nie. Oszczędności z tego tytułu mogą sięgnąć 200 mln zł.

Zasady przyznawania ulg prorodzinnych zmienią się, ale nie wpłynie to na budżet

(w 2010 r. podatnicy odliczyli dzięki nim 5,8 mld zł). Dlaczego? Bo jak wyjaśnił premier, nie będzie ulgi dla najbogatszych, ale pieniądze te wpłyną do kieszeni najuboższych. Ulga prorodzinna zostanie bowiem zwiększona o 50 proc. na trzecie i kolejne dziecko, w przypadku pierwszego i drugiego nic się nie zmieni. Nie będzie jednak ona przysługiwała w wypadku, gdy dochód rodziców przekroczy 85 tys. zł rocznie, a będą oni mieli tylko jedno dziecko. Ta sama zasada będzie obowiązywała przy wypłacie becikowego.

Gdyby wydłużyć wiek emerytalny w najbliższych dziesięciu latach, korzyści sięgnęłyby 19 mld zł

Szef rządu zaznaczył, że w ten sposób bogaci Polacy wesprą najbiedniejszych, co powinno spowodować, że budżet nie dołoży ani złotówki do zwiększonych ulg. W praktyce jednak ze zwiększonych ulg będą mogli skorzystać wyłącznie ci rodzice, którzy mając np. czwórkę dzieci, rocznie płacą ponad 5 tys. zł podatku. Tak więc ogólna kwota ulg po wyłączeniu z nich najbogatszych może się zmniejszyć.

Od lutego 2012 roku rząd zamierza obłożyć składką zdrowotną rolników.

Jeśli składka miałaby być liczona od hektara, to w przypadku średnich gospodarstw 6 – 15 ha rocznie wyniosłaby 87,6 mln zł, dużych zaś 120 mln zł. W sumie więc co roku z tytułu składki rolnicy zapłaciliby 207,6 mln zł.

W ramach działań, których efekty zostały obliczone na odległe lata, rząd zamierza wydłużyć wiek emerytalny

i zrównać go dla kobiet i mężczyzn do 67 lat. Mężczyźni osiągną go w 2020 r., kobiety w 2040 r.

– To ma służyć stabilizacji finansów i dobru Polaków, gdybym nie miał pewności, że tak się stanie, nie proponowałbym tego – wyjaśnił Donald Tusk. – W mojej ocenie kobieta licząca dziś 50 lat będzie pracowała trzy lata dłużej, a jej emerytura będzie wyższa o 20 proc., 39-letnia zaś popracuje dłużej o siedem lat, ale jej świadczenie wzrośnie o 80 proc. w stosunku do obecnego poziomu.

Więcej pracujących Polaków z pewnością przyczyni się do zmniejszenia deficytu. Trudno jednak dziś dokładnie określić, jakie korzyści osiągnie dzięki temu budżet. W ocenie Macieja Bukowskiego z Instytutu Badań Strukturalnych rząd powinien przeprowadzić zmiany w ciągu  dziesięciu lat, wówczas korzyści byłyby znaczne i bardziej wymierne – sięgnęłyby 19 mld zł. Wydłużenie procesu do 30 lat znacznie obniży korzyści, bo w międzyczasie na emeryturę przejdzie wyż demograficzny.

Znikną przywileje emerytalne dla mundurowych, prokuratorów, sędziów i górników

(z wyjątkiem tych pracujących bezpośrednio przy wydobyciu). Duchowni zaś będą musieli opłacać składki społeczne.

– To pierwszy krok, który zapewni nam ochronę przed kryzysem i pozwoli elastycznie reagować na wydarzenia – mówił premier Tusk.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

e.glapiak@rp.pl

Ile zaoszczędzi polski budżet

W podstawowym scenariuszu rozwoju sytuacji gospodarczej w przyszłym roku rząd potrzebuje dodatkowo 9 mld zł.

Jeśli wszystkie przedstawione przez premiera Donalda Tuska działania zostaną zrealizowane, budżet zyska ok. 13 mld zł – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej". W ciągu całej kadencji parlamentu, czyli najbliższych czterech lat, może to być ponad 54,7 mld zł. Na efekty reform strukturalnych przyjdzie nam poczekać nawet kolejnych 30 lat. Tyle potrwa bowiem proces wydłużania wieku emerytalnego.

Od kilkuset milionów do nawet 7 mld złotych może pozostać w budżecie po wprowadzeniu w życie poszczególnych zmian zapowiedzianych w piątek przez Donalda Tuska.

Najwięcej ma przynieść podniesienie o 2 pkt proc. składki rentowej

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"