Zdaniem Michała Boniego zapisy mogą wręcz zaprzeczać idei poprawy bezpieczeństwa, dla której je napisano. Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów zażądał od MSWiA oceny skutków finansowych wprowadzenia rozporządzenia w życie.
Rygory, według których należałoby obliczać dopuszczalną liczbę narciarzy na polskich stokach spowodowałyby drastyczne spowolnienie pracy wyciągów. Według wyliczeń, Szczyrk, największy polski ośrodek musiałby ograniczyć przepustowość wyciągów trzykrotnie, Świeradów Zdrój — nawet czterokrotnie.
Nic dziwnego, że przeciw przepisom protestowali zarządzający stacjami narciarskimi oraz samorządowcy zimowych kurortów w tekście „Rz" na początku listopada. Ich zdaniem grozi masowy odpływ narciarzy do Czech, Słowacji i Austrii. A według szacunków w Polsce jest od 3 do 4 mln narciarzy.
Pod koniec listopada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zorganizuje specjalną konferencję na temat poprawek w projekcie.
- Jesteśmy otwarci na zmiany zapisów — mówi „Rz" rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak. — Rozwiązań nie wymyślili urzędnicy resortu. Były zaproponowane przez m.in. ratowników górskich, którzy podkreślali potrzebę uregulowania kwestii zagęszczenia na stokach — podkreśla.