Na lewicy, obawiającej się marginalizacji, dojrzewa pomysł porozumienia wszystkich sił. Najpierw miałby się odbyć okrągły stół. Może się to stać na wiosnę, po tym jak SLD i Ruch Palikota wybiorą nowe władze.
Januszowi Palikotowi bardzo zależy, by spotkaniu patronował Aleksander Kwaśniewski. Nawet zaapelował o to w Radiu TOK FM. Stwierdził, że byłoby najlepiej, gdyby odbyło się to na warunkach zaproponowanych przez byłego prezydenta. Kto miałby uczestniczyć w tej inicjatywie? Ruch Palikota, Kongres Kobiet, środowisko "Krytyki Politycznej", SLD – wyliczał. – I niech prezydent się nie uchyla, bo to jest moment, w którym będzie się decydowało, jaka lewica ma być w Polsce – przekonywał Palikot.
Jak wynika z informacji "Rz", Kwaśniewski się nie uchyla. Przeciwnie, prowadzi już intensywne rozmowy w tej sprawie z ludźmi z całej Polski, w tym z samym Palikotem.
Była głowa państwa nie ma wątpliwości, że skonfederowana lewica może stać się poważnym graczem na scenie politycznej. Mówił o tym w niedawnym wywiadzie dla "Polityki". "Partia, która będzie umiała zdefiniować wypaczenia kapitalizmu i poszuka recepty na takie zjawiska, jak nieodpowiedzialne banki, chciwość, narastające nierówności społeczne, produkcja wirtualnego pieniądza – ma szansę" – przekonywał. Przyznał, że może dołożyć starań, by lewica się odbudowała, ale pod warunkiem, że będzie gromadziła wiele środowisk. "Czas zamykania się skończył" – stwierdził.
Dlaczego Palikotowi tak zależy na patronacie Kwaśniewskiego? Bo politycy SLD też już zdają sobie sprawę, że otwarcie na nowe środowiska to dla nich jedyna szansa na odegranie poważnej roli.