Walka o przetrwanie zaostrza język na lewicy

Jeśli Palikot wbije Millerowi szpilę, ten zrewanżuje się gwoździem

Aktualizacja: 02.04.2012 08:15 Publikacja: 02.04.2012 02:42

Pojawienie się na lewicy konkurencji spowodowało, że kreujący się na partię rozsądku SLD zaostrzył ton. „Oszust", „stronnik al Kaidy" – mówi Leszek Miller o Januszu Palikocie, a o jego partii: „naćpana hołota". – Część postkomunistycznej lewicy chce pokazać, że jest tak ostra jak Palikot. On o wielu rzeczach mówi prosto z mostu – komentuje Wojciech Jabłoński, politolog z UW.

Jego zdaniem jednak zaostrzenie języka nie jest drogą do wyróżnienia się na scenie politycznej, bo tę metodę stosują wszystkie ugrupowania.

Przykład na potwierdzenie tego podaje były premier Józef Oleksy: – W piątek premier Donald Tusk powiedział do Piotra Dudy, że byle pętak potrafi zorganizować taki protest. I co? Czy tysiące związkowców zgromadzonych przed Sejmem podniosło bunt? Nie. A Duda wybaczył Tuskowi. W debacie coraz więcej uchodzi.

Jednocześnie Oleksy dodaje, że pyskówka między Millerem a politykami Ruchu Palikota nie oznacza, iż to lewica sięga po nowy język. – Po pierwsze, musielibyśmy założyć, że Ruch Palikota jest lewicą, a to wielce wątpliwe – mówi. Po drugie – jego zdaniem – brutalny język staje się domeną całej sceny politycznej.

Były premier uważa, że dalsze stosunki między Millerem i Palikotem będą zależały od zachowania tego ostatniego. – Bo Leszek Miller na każdy brutalny atak odpowie jeszcze ostrzej – ostrzega Oleksy.

A to oznacza, że na lewicy będzie gorąco. Janusz Palikot, choć ostatnio uciął pyskówkę z Millerem – stwierdził, że „trzeba wybaczyć starszemu panu" ostatnie słowa – to jednak jest politykiem, który istnieje właśnie dzięki jaskrawości. – Jest jednym z tych, którzy zrozumieli, że najlepszym sposobem kontaktów z mediami jest przekazanie ciekawego cytatu – zauważa Jabłoński. A to oznacza wypowiedzi dosadne.

Ale relacje między obu partiami od początku nie były przyjazne. Pierwsze spięcie miało miejsce, gdy w Sejmie dzielono pomieszczenia dla klubów. Ale wówczas obie strony pozwalały sobie na drobne uszczypliwości.

– Po raz kolejny potwierdza się, że SLD zależy wyłącznie na  jaguarach, marmurach i kryształowych żyrandolach, a nie na pracy w parlamencie – atakował Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota. Jaguarem jeździ Ryszard Kalisz z SLD, więc to do niego pił rzecznik, choć w partii Janusza Palikota nie brakuje posłów z drogimi samochodami.

Ale to była tylko przygrywka do prawdziwej wojny. Szybko okazało się, że partie nie będą współpracować, więc zaczęło się dyskredytowanie konkurentów. – Jeżeli Miller jest lewicą, to ja jestem biskupem – mówił Janusz Palikot o liderze SLD.

Szef Sojuszu nie pozostawał mu dłużny. – Ruch Palikota to partia bogatych antyklerykałów, a nie lewica – drwił.

Eksplozja niechęci nastąpiła jednak, gdy pojawiły się informacje o zarzutach prokuratorskich dla Zbigniewa Siemiątkowskiego w związku z tajnymi więzieniami CIA w Polsce. Palikot wezwał Millera do rezygnacji z życia publicznego. Powiedział, że były premier ma krew na rękach, bo to on zdecydował o wysłaniu polskich żołnierzy do Iraku i Afganistanu, a więc żołnierze, którzy tam zginęli, obciążają jego sumienie.

– Oszust nie będzie mnie uczył, co to jest honor – ripostował Miller. – Bo na panu Palikocie ciążą chociażby rozmaite zarzuty z okresu kampanii wyborczej – wyrok sądowy, który pokazuje wyraźnie, jak ten polityk, że użyję tego słowa, oszukiwał swoich sympatyków.

Palikot zagroził pozwem o zniesławienie, a Miller nie odpuszczał. Stwierdził, że w sprawie więzień CIA Palikot „stoi po stronie morderców i terrorystów". I nazwał go rzecznikiem al Kaidy oraz pajacem.

Najgorzej było w Sejmie. Podczas debaty nad polityką zagraniczną rządu posłowie RP w czasie wystąpienia Millera wykrzykiwali: „Debile, PZPR-owskie świnie".

– Ta naćpana hołota nie jest w stanie mi przeszkodzić – zrewanżował się szef Sojuszu. I zapowiedział skargę na posłów RP do Sejmowej Komisji Etyki.

Pojawienie się na lewicy konkurencji spowodowało, że kreujący się na partię rozsądku SLD zaostrzył ton. „Oszust", „stronnik al Kaidy" – mówi Leszek Miller o Januszu Palikocie, a o jego partii: „naćpana hołota". – Część postkomunistycznej lewicy chce pokazać, że jest tak ostra jak Palikot. On o wielu rzeczach mówi prosto z mostu – komentuje Wojciech Jabłoński, politolog z UW.

Jego zdaniem jednak zaostrzenie języka nie jest drogą do wyróżnienia się na scenie politycznej, bo tę metodę stosują wszystkie ugrupowania.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia