„Przekonaliśmy się, że polityka Janusza Palikota nie opiera się na żadnym konkretnym programie, a szyld Nowoczesnego Państwa jest pustym hasłem. Nie chcemy dalej marnować naszego zaangażowania i pieniędzy na wspieranie pustosłowia liderów ugrupowania. Po prostu wykorzystano nasz entuzjazm i lewicowe przekonania" -z takim przesłaniem, jak podaje portal tvp.info, mają wystąpić zbuntowani działacze.

Na ich czele stoi Kornel Lenkowski, były członek zarządu dolnośląskiego okręgu Ruchu Palikota. – Partia liczy na Dolny Śląsku 180 członków, z czego około stu płaci składki. Odejście 30 działaczy jest więc istotnym ubytkiem. Odchodzi m.in. aktualna skarbnik okręgu oraz sekretarz sądu koleżeńskiego – mówi w tvp.info.

- Zdecydowaliśmy się na przejście do SLD, ponieważ nasze postulaty i chęć do działania nie mogły zostać zrealizowane w strukturach RP. Uważamy, że SLD jako nowoczesna partia lewicowa będzie dla nas miejscem, w którym będziemy mogli realizować idee nowoczesnego państwa - mówił Lenkowski.

Jako główne przyczyny decyzji o odejściu z RP Lenkowski wskazał m.in. rozczarowanie głoszonymi przez partię hasłami i sloganami nt. nowoczesnego państwa, "które nie miały odzwierciedlenia w realnej działalności". - Na dłuższą metę samymi hasłami i happeningami nie można funkcjonować. Brak jest także ideologii, Ruch Palikota raz chce być lewicowy, a raz liberalny, a tak naprawdę nic z tego nie wychodzi - podkreślił.

Wiceprzewodniczący Ruchu Palikota Artur Dębski bagatelizuje sprawę. – Bardzo żałuję każdego członka partii, który od nas odchodzi. Jednak przypadki transferów między partiami zdarzały się i będą zdarzać zawsze, nasili się to przed wyborami – prognozuje. – Jeśli chodzi o Kornela Lenkowskiego, został wykluczony z partii przed około dziesięcioma dniami. Konkurencja między działaczami w regionie się nasilała i dostaliśmy sygnały z kilku stron, że Lenkowski zachowywał się nie fair – dodaje wiceszef Ruchu.