– Z moich informacji wynika, że rzeczywiście możemy się spodziewać jesienią ważnych ustaw, które mają złagodzić ewentualne skutki nadciągającego kryzysu – mówi Dariusz Rosati z PO, szef sejmowej komisji finansów publicznych. – Ale na razie żadnych dokumentów nie ma.
Z informacji publikowanych w mediach wynika, że Ministerstwo Finansów pracuje nad podatkiem bankowym, który miałby zasilić specjalny fundusz ratunkowy na wypadek, gdyby banki miały kłopoty z płynnością. Być może rząd zechce też ograniczyć przywileje emerytalne tych grup, które je jeszcze posiadają – chodzi np. o górników i nauczycieli. Ale jak dotąd Rada Ministrów nie przyjęła żadnych projektów z tego zakresu, więc trudno się spodziewać deszczu ustaw w Sejmie już we wrześniu czy październiku.
Rosati zapewnia jednak „Rz", że będzie naciskał, aby takie projekty się pojawiły. – Rynki finansowe bardzo dobrze reagują na zapowiedzi reform nawet, jeżeli ich skutki będą odłożone w czasie – mówi szef sejmowej komisji finansów. I przypomina, że dzięki uchwaleniu ustawy podwyższającej wiek emerytalny znakomicie sprzedały się ostatnio rządowe obligacje.
Do jesiennej ofensywy rządu z dystansem podchodzi koalicyjne PSL. Ludowcy zaznaczają, że z nimi nikt nie konsultował ewentualnych reform. – Nie było ich też w poprzednim exsposé premiera – zaznacza Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL. – Ale my podtrzymujemy swoje wcześniejsze propozycje, głównie dotyczące rodzin, np. opłacanie przedszkoli z budżetu państwa, opłacania składki dla osób wychowujących dzieci, podwyższenie progu dochodowego uprawniającego do pomocy finansowej itp.
W nieoficjalnych rozmowach z posłami PSL można usłyszeć, że jesienią spodziewają się dużo słów, a mało konkretów. – W większe reformy nie wierzę, bo żeby je przeprowadzić, trzeba mieć pieniądze, a przyszłoroczny budżet będzie bardzo trudny, taki na przetrwanie – twierdzi w rozmowie z „Rz" polityk PSL. – Dlatego zapewne zostanie ściętych większość inwestycji, co pociągnie za sobą kolejne upadłości firm budowlanych. Spadnie tempo redukcji długu publicznego, bo rząd będzie chciał obronić VAT na poziomie 23 proc. i sprzeda to jako swój wielki sukces.
W jesienną ofensywę nie wierzy też Jabłoński. – Nie wierzę, że Tusk cokolwiek zrobi, bo już kilka razy ogłaszał ofensywy legislacyjne i niewiele z nich wynikało. Prawdopodobnie tym razem będzie podobnie – ocenia politolog z UW. Według niego potwierdza to fakt, że z rządu na temat tej ofensywy wychodzą informacje bardzo skąpe i mocno niekonkretne.