Wiatr zaczął wiać w żagle partii Jarosława Kaczyńskiego. Najpierw przygotowali debatę z udziałem ekonomistów, później w sejmowej dyskusji o błędach popełnionych po katastrofie smoleńskiej merytorycznie punktowali rząd. Wreszcie sobotni marsz „Obudź się, Polsko" z rekordową liczbą uczestników, ale bez żadnych awantur i ekscesów. Zwieńczeniem ofensywy ma być dzisiejsze ogłoszenie nazwiska kandydata na premiera, którego za kilka tygodni partia zgłosi w Sejmie wraz z wnioskiem o wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska.
Premier dla nowych
– To ma być kandydat, który pomoże nam się otworzyć na nowych wyborców – zgodnie zapewniają politycy PiS. – Robimy wiele, by pokazać, że jesteśmy otwarci na przedsiębiorców czy świat nauki. Kandydat na premiera ma nam w tym pomóc.
Dlatego się spekuluje, że kandydat na premiera będzie pochodził spoza polityki. Najczęściej padają w tym kontekście nazwiska naukowców, m. in. ekonomistów prof. Krzysztofa Rybińskiego i prof. Zyty Gilowskiej czy socjologa prof. Piotra Glińskiego. Na giełdzie nazwisk pojawiał się też jeden z byłych liderów PO Jan Rokita oraz była szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska.
– Nazwisk jest kilka. Chcemy, by ogłoszenie kandydatury było sporym zaskoczeniem – deklarują politycy PiS.
O ile debata ekonomiczna czy kandydat na premiera mają poszerzać elektorat partii, to sobotnia demonstracja miała pomóc zmobilizować tych najwierniejszych. O tym, że się udało, najlepiej świadczy liczba uczestników, którą szacuje się na ponad 100 tys., choć organizatorzy przekonują, że było ich jeszcze więcej.