Lider RP ciągnie w dół Europę Plus Aleksandra Kwaśniewskiego. Gdyby wybory odbyły się w kwietniu, to na nową formację gotowych byłoby zagłosować 10 proc. osób ankietowanych przez Homo Homini.
Z takim poparciem Europa Plus zajęłaby czwarte miejsce w partyjnym rankingu. Na pierwszym miejscu znalazłoby się Prawo i Sprawiedliwość, na które chce głosować 29 proc. badanych. Partia rządząca spada na drugie miejsce z poparciem 28-procentowym. Za nimi znalazłaby się partia Leszka Millera, na którą w takim układzie chciałoby głosować 12 proc. badanych. W podziale mandatów uczestniczyłoby jeszcze PSL z 6 proc. poparcia. Pozostałe partie nie przekroczyłyby 5-procentowego progu wyborczego.
Gdyby jednak do Europy Plus dołączył wyrzucony w ubiegłym tygodniu z SLD Ryszard Kalisz, co na razie się jeszcze nie stało, a na dodatek zajął miejsce lubelskiego polityka w tej formacji, to poparcie dla takiej listy wyniosłoby aż 18 proc. W tej konfiguracji PiS nadal znajdowałoby się na pierwszym miejscu rankingu z 29-procentowym poparciem. Ale na partię Donalda Tuska głosowałoby jedynie 25 proc. badanych, a więc o 4 punkty procentowe mniej niż w sytuacji, gdy jedną z twarzy Europy Plus byłby Palikot.
W tym badaniu SLD spada na czwartą pozycję i zbiera zaledwie 9 proc. głosów, a PSL z 4 punktami poparcia znajduje się w ogóle pod progiem wyborczym.
Politolog Bartłomiej Biskup z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że ta różnica wyników jest spowodowana faktem, iż poparcie dla Palikota spada, a tym samym jego nazwisko ciągnie w dół Europę Plus.