Drogie latanie posłów

Za przeloty parlamentarzystów od początku kadencji zapłaciliśmy 14 mln zł.

Publikacja: 08.07.2014 02:00

Drogie latanie posłów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Przywileje polityków ostatnio wywołują coraz większe kontrowersje. Przykładem może być kolacja szefa MSZ Radosława Sikorskiego i jego partyjnego kolegi z PO Jacka Rostowskiego. Kosztowała podatników 1400 zł. Po ujawnieniu tego faktu minister zobowiązał się, że zapłaci z własnej kieszeni część rachunku. Jak określił jego rzecznik Marcin Wojciechowski, zwróci pieniądze za „zbyt drogie wino". Prócz możliwości finansowania z publicznych pieniędzy kolacji, ministrowie oraz parlamentarzyści mają też sporo innych przywilejów. Mogą np. za darmo latać po Polsce samolotami. Płaci za nich Kancelaria Sejmu.

Jak wynika z informacji przekazanych „Rz" przez Kancelarię Sejmu, od początku tej kadencji posłowie korzystali z takich przelotów 25 tys. razy.  Rekordzista – niezrzeszony poseł Tomasz Górski (dawniej Solidarna Polska) – latał niemal 300 razy. Jego podniebne wojaże kosztowały podatników aż 158 tys. zł.

25 tys. lotów Za tyle połączeń, z których skorzystali posłowie, zapłacił Skarb Państwa

Politycy tłumaczą, że darmowe bilety są im potrzebne do sprawowania mandatu. Wtórują im eksperci.

– Ten przywilej nie jest przesadny. W porównaniu z innymi parlamentami nasi posłowie nie zarabiają zbyt dużo i nie mają zbyt wielu przywilejów – przekonuje Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

Zdaniem prawnika Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska Krzysztofa Izdebskiego w dzisiejszych czasach samolot jest tak samo oczywistym środkiem komunikacji jak samochód czy pociąg. – Takie loty to nie luksus. Oczywiście można mieć różne zastrzeżenia – wskazuje.

Zastrzega, że posłowie nie muszą wcale latać w klasie biznes. Nie powinni też korzystać z samolotów w celach prywatnych. – Ale to samo dotyczy innych przywilejów, które są dla nich dostępne – dodaje Izdebski.

Dlatego jego zdaniem „dobrym pomysłem byłaby rejestracja podróży służbowych wraz z określeniem ich celu".  ?– Problem jest systemowy. W tej chwili pieniędzy publicznych się nie szanuje, bo nad tym jest mała kontrola – ocenia.

Podobnego, publicznego rejestru domaga się również Kopińska. – Nie ma lepszej kontroli niż kontrola społeczna – przekonuje.

Jej zdaniem dokładne przepisy dotyczące zasad wydania pieniędzy powinni stworzyć sejmowi urzędnicy. – W dobrze rozumianym interesie władz poszczególnych klubów jest trzymanie posłów w ryzach – mówi ekspertka. Jej zdaniem nadużywanie przywilejów poselskich obciąża całe ugrupowania.

Przywileje polityków ostatnio wywołują coraz większe kontrowersje. Przykładem może być kolacja szefa MSZ Radosława Sikorskiego i jego partyjnego kolegi z PO Jacka Rostowskiego. Kosztowała podatników 1400 zł. Po ujawnieniu tego faktu minister zobowiązał się, że zapłaci z własnej kieszeni część rachunku. Jak określił jego rzecznik Marcin Wojciechowski, zwróci pieniądze za „zbyt drogie wino". Prócz możliwości finansowania z publicznych pieniędzy kolacji, ministrowie oraz parlamentarzyści mają też sporo innych przywilejów. Mogą np. za darmo latać po Polsce samolotami. Płaci za nich Kancelaria Sejmu.

Polityka
Koniec Trzeciej Drogi. Czy ludowcy myślą o sojuszu z Platformą Obywatelską?
Polityka
Kołodziejczak: Minister nie do końca korzystał z mojej pomocy. Siekierski: Szkodził jedności koalicji
Polityka
Czy Karol Nawrocki będzie miał dostęp do tajemnic NATO? ABW odpowiada
Polityka
Donald Tusk po posiedzeniu RBN: Postawiłem kwestię wiarygodności wyborów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Andrzej Duda: W tej sprawie rząd i ja mówimy jednym głosem