Lider PSL komentował m.in. uchwałę, którą przyjęło PiS w ostatni weekend, a która ma zlikwidować nepotyzm w partii rządzącej.
PiS ustaliło, że członkowie rodzin polityków PiS nie mogą zajmować stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Przewidziało jednak wyjątki dla już zatrudnionych oraz tych, którzy zostali zatrudnieni "ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej".
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że trudno mu sobie wyobrazić polityków partii rządzącej, którzy dzwonią do swoich małżonków i dzieci i polecają im się zwolnić, "bo mają taką uchwałę w PiS".
Lider ludowców skomentował też powrót do polskiej polityki Donalda Tuska jako p.o. przewodniczącego PO. Stwierdził że działania opozycji nie zależą od jednego człowieka, ale od tego, jak wszystkie partie opozycyjne "poukładają propozycje dla Polaków".
- Donald Tusk jako wytrawny gracz wie dobrze, że żeby wygrywać mecz, to trzeba mieć dobry atak, skuteczną pomoc i niezawodną obronę - mówił Kosiniak-Kamysz. - Warto, żebyśmy nie wchodzili sobie w drogę na tych różnych pozycjach.