Zdaniem Bronisława Komorowskiego jednym z głównych powodów jego porażki była chęć wyborców do ukarania rządzących. - Zostałem uznany za część obozu władzy. Cóż, nie mam umiejętności odcinania się od swojego środowiska i nigdy już jej nie posiądę - powiedział prezydent.
Kolejnym ważnym elementem było pojawienie się na scenie politycznej Pawła Kukiza. - Skala braku akceptacji dla rzeczywistości w Polsce, wyrażona w wyborach, zaskoczyła wszystkich. I to było decydujące - dodał Komorowski.
Prezydent podkreślił, że duże znaczenie miał również czarny PR, który tworzony był wokół jego osoby. Komorowski odrzucił hipotezę, że jego kampania była nieskuteczna i zbyt późno rozpoczęta. - To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością - ocenił prezydent.
Komorowski jest przekonany o dobrej narracji swojej kampanii. Jego zdaniem prezydent powinien swojego poparcia szukać mówiąc o sukcesach, zwłaszcza jeśli są rzeczywiste. - Pozostaje dla mnie zagadką, jak można było tylu Polakom wmówić, że po 26 latach wolności, mimo gospodarczej prosperity, trzeba będzie Polskę odbudować ze zgliszczy jak po wojnie. Wydawało się to na tyle głupie, na tyle podłe, że niewarte polemiki. A jednak...? - zastanawia się prezydent.
W czasie kampanii Komorowski miał świadomość, że zwycięstwo się od niego oddala. Pierwsze takie obawy pojawiły się przed pierwszą turą wyborów. - Czas do drugiej tury był okresem walki o odwrócenie tendencji. Według mnie sporo się wtedy udało odzyskać, ale zabrakło czasu - wspomina Komorowski.