– Technicznie prawdopodobnie nie damy rady. To jest dość duży projekt, który wymagałby długich prac, a posiedzeń Sejmu zostało niewiele – mówi posłanka PO Elżbieta Gapińska. Jest przewodniczącą podkomisji zajmującej się senackim projektem ustawy mającym usunąć komunistycznych patronów m.in. ulic, placów, mostów i obiektów użyteczności publicznej.
To niejedyna ustawa, której nie uda się przyjąć w tej kadencji. Ogółem wniesiono ich 1,2 tys., z czego posłowie uchwalili tylko połowę. Jest jednak szczególnie istotna, bo Sejm z dekomunizacją nie może się uporać od ośmiu lat.
Maciej Korkuć z Biura Edukacji Publicznej IPN mówi, że największa fala dekomunizacji nazw miejsc użyteczności publicznej miała miejsce po 1989 roku. – Później nagle się zatrzymała. Tymczasem utrzymywanie takich nazw jest niezgodne z kodeksem karnym, który zakazuje propagowania ustrojów totalitarnych – mówi Korkuć.
Dlatego w 2007 roku ówczesny prezes IPN Janusz Kurtyka zaczął wysyłać pisma do samorządowców. Instytut oszacował, że takich nazw jest w Polsce 1,5 tysiąca. Pisma trafiły m.in. do Chocenia w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie wciąż istnieje ulica gen. Karola Świerczewskiego, walczącego po stronie Rosji w wojnie polsko-bolszewickiej, a także do Mińska Mazowieckiego. Tam patronem ulicy jest gen. Stanisław Popławski, odpowiadający za krwawe stłumienie poznańskiego Czerwca w 1956 roku.
Nie wszystkie samorządy odpowiedziały pozytywnie. – Często lokalni politycy straszą mieszkańców, że poniosą oni konsekwencje finansowe, głównie związane z wymianą dokumentów, np. praw jazdy. Świadczy to o niskiej kulturze obywatelskiej tych polityków – relacjonuje Maciej Korkuć.
Sprawą dekomunizacji postanowił więc zająć się Sejm. W 2007 roku projekt ustawy zgłosiło rządzące Prawo i Sprawiedliwość, jednak prace przerwało skrócenie kadencji Sejmu. Kilka miesięcy później, będąc już w opozycji, PiS zgłosił projekt ponownie, ale negatywną opinię przedstawił rząd. W obecnej kadencji partia Jarosława Kaczyńskiego znów przedstawiła projekt, własny przygotował też Senat zdominowany przez PO.
Impulsem do rozpoczęcia prac w Senacie była petycja od samorządowców z Jastrzębia-Zdroju na Górnym Śląsku. W tym mieście zmieniono już nazwy ulic Armii Czerwonej i Bolesława Bieruta, jednak wciąż patronują tam komunistyczni działacze Paweł Finder i Hanka Sawicka.