Reklama

Rząd ma wizerunkowy problem z wyjazdami

Rząd odmawia ujawnienia kosztów posiedzeń w terenie, co staje się dla PO trudnym tematem w kampanii.

Aktualizacja: 30.07.2015 15:40 Publikacja: 29.07.2015 21:14

Rząd ma wizerunkowy problem z wyjazdami

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Po trzech wyjazdowych posiedzeniach rządu premier Ewa Kopacz i jej otoczenie unikają pytań o koszty logistyczne operacji. We Wrocławiu, gdzie we wtorek obradowała Rada Ministrów, szefowa rządu nie chciała podać żadnej kwoty.

– To będzie odpowiedź chyba najbardziej konkretna. Są tacy ludzie w Polsce, którzy wydają pieniądze publiczne na to, by się od obywateli odgradzać, a ja wydaję pieniądze na to, żeby być bliżej obywateli – mówiła, odnosząc się w ten sposób do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, któremu partia finansuje ochronę.

Podania sum unika również Centrum Informacyjne Rządu. W środę nie udało nam się nawiązać z nim kontaktu ani drogą e-mailową, ani telefoniczną. Na telefony i prośby o kontakt nie odpowiadał też rzecznik rządu Cezary Tomczyk, z kolei rzeczniczka kampanii PO Joanna Mucha była poza zasięgiem.

Tę sytuację wykorzystuje opozycja. Poseł współpracującej z PiS Zjednoczonej Prawicy Patryk Jaki złożył wniosek o udostępnienie informacji publicznej w sprawie kosztów posiedzeń. – Nie wykluczam również, że jeżeli będzie odmowa, to spotkamy się na drodze sądowej. Jestem przekonany, że to są informacje, które powinny być dostępne dla wszystkich obywateli, bo to w końcu z naszych pieniędzy odbywa się ta cała szopka PR-owa – przekonywał na konferencji prasowej.

W rozmowie z nami dodał, że ma sygnały „od osób zajmujących się bezpieczeństwem państwa", że koszt wyjazdowych posiedzeń rządu jest bardzo wysoki. – Sam fakt, że rząd ukrywa tę informację, jest bardzo znaczący – mówi Jaki.

Rządzący bliżej obywateli to główne założenie strategii PO na obecnym etapie kampanii przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Oprócz wyjazdowych posiedzeń rządu, które dotąd odbyły się w Katowicach, Łodzi i we Wrocławiu, towarzyszy im akcja „Kolej na Ewę", w której premier i jej współpracownicy przemierzają kraj w pociągach. Opozycja wytyka, że akcja opłacana z rządowej puli ma współgrać z wykupioną przez partię kampanią telewizyjną i billboardową z premier w roli głównej i hasłem „Słucham, rozumiem, pomagam".

Na wstępie, przed właściwą kampanią, która rozpocznie się we wrześniu, PO zależy, by odkleić od siebie wizerunek ugrupowania oderwanego od problemów społeczeństwa. Efekty akcji częściowo niweczą jednak doniesienia tabloidów. „Fakt" opisywał, że za premier poleciał do Gdańska rządowy samolot, który wrócił pusty, bo Kopacz z dziennikarzami pojechała pociągiem. We Wrocławiu zaś okazało się, że meble na posiedzenie rządu przyjeżdżają specjalnym tirem z Warszawy.

Reklama
Reklama

Podchwyciła to Beata Szydło, która również jeździ po kraju, prowadząc kampanię PiS jako kandydatka partii na premiera. – Jesteśmy cały czas w terenie. Nie musimy w kampanii organizować takiego kabaretu. Jeżeli pani premier Kopacz przyjeżdża do Wrocławia – dużego miasta, które ma być Europejską Stolicą Kultury – i nie znajdzie się tam kilku stołów, to jest to zadziwiające – krytykowała.

Kolejnym problemem może być fakt, że meble, według serwisu bezprawnik.pl, należą do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Zwraca on uwagę, że podczas transportu są narażone na montaż instalacji podsłuchowych. Próbowaliśmy o tę sprawę zapytać w RCB. Choć ma ono własną komórkę zajmującą się kontaktem z mediami, odesłano nas do Centrum Informacyjnego Rządu.

W otoczeniu premier Kopacz panuje przekonanie, że wyjazdy są dobrym sposobem na wyjście z defensywy, w jakiej znalazła się partia po przegranych wyborach prezydenckich. – Nie wiem tylko, po co wydawać pieniądze na spoty i billboardy. Wizerunek buduje się działaniem – mówi jeden z naszych rozmówców.

Sama premier przekonywała we Wrocławiu, że będzie „wydawać pieniądze, by być bliżej obywateli". – Proszę mi wierzyć, że wielu z tych, których spotykamy na ulicy, w czasie spotkań, nie miałoby szansy rozmawiać z ministrem, premierem, nawet jeśli temu premierowi chcą „nawtykać" – mówiła Kopacz, odnosząc się do protestów, które towarzyszyły posiedzeniu.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Polityka
Sondaż: Sikorski premierem zamiast Tuska? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Nawrocki: Tusk przestał być szanowanym graczem, dziś szkodzi bardziej niż Braun
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama