Do złamania przepisów doszło 31 maja. W okolicach Goczałkowic-Zdroju Beata Szydło jechała z prędkością 97km/h. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 70km/h. Taryfikator przewiduje za to wykroczenie 4 punkty karne i mandat w wysokości 200zł.

Wiceprezes PiS nie wskazała, by pojazdem kierowała inna osoba, więc wniosek w tej sprawie został przekazany z Głównego Inspektora Transportu Drogowego do Prokuratury Generalnej. Dalej materiał z dochodzenia został przekazany do Sejmu.

"Zrzekłam się imunitetu, żeby zapłacić mandat za przekroczenie prędkości. Kierowcy może się to przytrafić, ale trzeba uważać:)" - napisała na Twitterze Beata Szydło. Komisja regulaminowa Sejmu zdecyduje teraz, czy wniosek jest formalnie poprawny.

W ciągu tej kadencji komisja regulaminowa rozpatrywała 157 wniosków o uchylenie immunitetu. 118 przypadków dotyczyło posłów, którzy popełnili wykroczenia drogowe.