Aleksander Łukaszenko z „rodzinną wizytą” w Pekinie. Jak Chiny wspierają reżim w Mińsku

Białoruski dyktator po raz 15. udał się do Pekinu. Xi Jinping od lat wspiera ignorowane przez Zachód władze w Mińsku. Jaki cel mają w tym Chiny?

Publikacja: 05.06.2025 05:17

Aleksander Łukaszenko i Xi Jinping

Aleksander Łukaszenko i Xi Jinping

Foto: Press Service of the President of the Republic of Belarus/Handout via REUTERS

Dziesięć lat temu najmłodszy syn Aleksandra Łukaszenki, Mikołaj, zrobił furorę w chińskich mediach. Szczególnie wpadł w oko pierwszej damie Chin. Peng Liyuan pocałowała w policzek 11-letniego chłopaka i pomogła mu ustawić się do zdjęcia. W tamtejszych sieciach społecznościowych był nazywany „małym księciem”. Chłopaka nawet nauczono śpiewać po chińsku, kilkakrotnie wraz z ojcem odwiedzał Państwo Środka.

W środę również towarzyszył ojcu podczas wizyty w Pekinie – już piętnastej za rządów białoruskiego dyktatora. Ale przed kamerami nie pozował.

Aleksander Łukaszenko w Pekinie: Chiny nie pozwolą złamać porządku światowego

Reżimowe media podkreślały, że nie była to oficjalna wizyta, lecz „przyjacielskie, rodzinne spotkanie z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej”. Białoruski wicepremier Mikołaj Snapkou (odpowiada za relacje z Chinami) poszedł jeszcze dalej. – Najważniejsze jest to, że tego typu spotkań nie ma z żadnym innym liderem na świecie. To rodzinny, przyjacielski obiad – oznajmił w Pekinie, jakby zapominając o licznych obiadach i kolacjach Łukaszenki z Putinem.

Czytaj więcej

Wymazać Kościuszkę z pamięci. Jak „russkij mir” połyka Białoruś

Xi Jinping pogratulował Łukaszence wygranej w styczniowych pseudowyborach prezydenckich (już siódmych z rzędu), które reżim przeprowadził w styczniu. – Bardzo słusznie pan zwrócił uwagę na bezprecedensową presję ze strony Zachodu, z którą my się mierzymy, ale przede wszystkim Chiny. Dzisiaj oczy wielu państw świata, w tym Białorusi, są zwrócone na Pekin – odpowiadał Łukaszenko.

– Jeszcze pięć lat temu mówiono tak: jeżeli Chiny wytrzymają, to będzie równowaga i nasza planeta przetrwa. Dzisiaj już mówią tak: Chiny wytrzymały, wytrzymają i nie pozwolą złamać porządku światowego – nie szczędził komplementów białoruski dyktator. Kryją się za nimi nadzieje Mińska na wielkie chińskie inwestycje i kredyty.

Xi Jinping i Aleksander Łukaszenko w Pekinie

Xi Jinping i Aleksander Łukaszenko w Pekinie

Foto: Press Service of the President of the Republic of Belarus/Handout via REUTERS

Chińskie samochody, pralki i smartfony. Jak Chiny wspierają Białoruś Łukaszenki?

Łukaszenko nie ukrywa, że do modernizacji własnego przemysłu (zwłaszcza maszynowego) potrzebuje wsparcia technologicznego i finansowego Chin. Rząd w Mińsku chwali się też, że dotychczas Chiny zainwestowały w różne projekty w przemyśle białoruskim 5 mld dol.

Po Rosji Władimira Putina Chiny są drugim największym partnerem handlowym i zarazem kredytodawcą Białorusi. Białoruskie instytucje państwowe od kilku lat (zgodnie z rozkazem Łukaszenki) zmuszane są do zakupu wyłącznie chińskich samochodów Geely, montowanych przez białorusko-chińskie przedsiębiorstwo BelGee. Fabryka przoduje pod względem najczęściej sprzedawanych na Białorusi samochodów osobowych (jest też w dziesiątce najbardziej sprzedawanych w Rosji), konkurując z innymi chińskimi markami i rosyjską Ładą. Co ciekawe, na liście 20 najpopularniejszych wśród Białorusinów nowych samochodów nie znajdziemy zachodnich marek.

Czytaj więcej

Mińsk odsuwa manewry Zapad-2025 od granicy z Polską. Co szykują Łukaszenko z Putinem?

Powodem są nałożone na Mińsk od 2020 roku sankcje, które zrujnowały wymianę handlową Białorusi z UE. Chiny uratowały m.in. białoruski przemysł nawozów potasowych, które przestały kupować państwa zachodnie. Dość powiedzieć, że od 2019 roku (czyli przed sankcjami) wymiana handlowa pomiędzy krajami wzrosła o ponad 100 proc. – z nieco ponad 4 mld do ponad 8,5 mld dol. Do Chin Łukaszenko na dużą skalę sprzedaje też drewno i żywność. Od chińskich producentów z kolei sprowadza do białoruskich sklepów komputery, telefony komórkowe, sprzęt AGD i pozostałe towary, których zabrakło po wycofaniu się z Rosji zachodnich marek.

Jeden pas i jedna droga. Jakie znaczenie dla Chin ma Łukaszenko?

Największym wspólnym projektem Łukaszenki z Chinami jest zbudowany 25 km od Mińska park industrialny „Wielki Kamień”. Na ponad 100 km kw. zbudowano tam całe miasto przemysłowe, a nawet strefy mieszkaniowe dla pracowników chińskich fabryk. Zakładano, że docelowo powstanie tam największy magazyn chińskich towarów (oraz montownie) przy samej granicy Unii Europejskiej, ale dotychczas Chińczycy zainwestowali tam jedynie 300 mln dol. Oczekiwania reżimu się nie ziściły, gdyż Białoruś została de facto odcięta od rynków zachodnich po 2020 roku. Mimo to Łukaszenko i jego współpracownicy w Pekinie wciąż akcentowali, że kraj pozostaje ważnym elementem kluczowej chińskiej inicjatywy „Jeden pas i jedna droga”. Czy nadal tak jest?

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Niech przyszły prezydent Polski pamięta o Andrzeju Poczobucie

– Polityka Łukaszenki zakłóca dzisiaj Chińczykom tranzyt towarów przez granicę białorusko-polską. Dyktator ciągle atakuje migrantami granicę Unii Europejskiej i to stwarza ryzyko dla chińskiego eksportu do UE – wskazuje „Rzeczpospolitej” jeden z możliwych tematów rozmowy Łukaszenki z Xi Jinpingiem Paweł Łatuszka, były dyplomata i minister kultury Białorusi, który od 2020 roku przebywa w Warszawie i jest jednym z liderów białoruskiej opozycji demokratycznej.

– Łukaszenko zaś chce drugą nogą oprzeć się na Chinach, by zbalansować swoją politykę zagraniczną – dodaje.

– Nie upubliczniamy specjalnie szczegółów dotyczących spotkań z ludźmi, którzy chcą z nami pracować. Mój stary przyjaciel Xi Jinping mówi, że powinniśmy działać szybko, ale po cichu. Tak też robimy – podsumowywał Łukaszenko swoją wizytę.

Dziesięć lat temu najmłodszy syn Aleksandra Łukaszenki, Mikołaj, zrobił furorę w chińskich mediach. Szczególnie wpadł w oko pierwszej damie Chin. Peng Liyuan pocałowała w policzek 11-letniego chłopaka i pomogła mu ustawić się do zdjęcia. W tamtejszych sieciach społecznościowych był nazywany „małym księciem”. Chłopaka nawet nauczono śpiewać po chińsku, kilkakrotnie wraz z ojcem odwiedzał Państwo Środka.

W środę również towarzyszył ojcu podczas wizyty w Pekinie – już piętnastej za rządów białoruskiego dyktatora. Ale przed kamerami nie pozował.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja za wszelką cenę chce odzyskać wpływy nad Dniestrem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Polityka
Nikłe szanse, aby Merz przekonał Trumpa
Polityka
Armia Niemiec powiększy się o kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy?
Polityka
Izrael: Beniamin Netanjahu straci władzę? Koalicjant grozi mu wyborami
Polityka
Wiceszef MSZ Rosji: NATO przygotowuje się do starcia z nami