Trump nie chce płacić na NATO. I na ONZ

Sojusz atlantycki znalazł się wśród przeszło 20 międzynarodowych organizacji, które Biały Dom planuje pozbawić amerykańskiej składki.

Publikacja: 16.04.2025 04:40

Donald Trump podczas marcowego spotkania z szefem NATO Markiem Rutte

Donald Trump podczas marcowego spotkania z szefem NATO Markiem Rutte

Foto: Reuters/Evelyn Hockstein

Za radykalnym programem oszczędności stoi niejaki Russell Vought, fundamentalista chrześcijański i nacjonalista, którego Donald Trump już w czasie pierwszej kadencji mianował szefem Dyrekcji Zarządzania i Budżetu (OMB) w ramach urzędu prezydenckiego. Przesłał on do Departamentu Stanu plan cięć, do którego w tym tygodniu uzyskały dostęp amerykańskie media. Dokument musi jeszcze zyskać akceptację sekretarza stanu Marca Rubio, a także Kongresu.

Do tej pory ani szef amerykańskiej dyplomacji, ani parlament USA nie stawiali się jednak Trumpowi. Trudno więc się spodziewać, że i w tym przypadku wizja Voughta zostanie radykalnie zmieniona. 

Z punktu widzenia Polski najbardziej niepokojąca jest zapowiedź wycofania Stanów z udziału w finansowaniu NATO. Wpisuje się to w liczne wcześniejsze sygnały świadczące o słabnącym zainteresowaniem obecnej amerykańskiej administracji sojuszem atlantyckim, w tym w zapowiedzi o wycofaniu przez Amerykanów części spośród 80 tys. żołnierzy stacjonujących w Europie, przede wszystkim na flance wschodniej. Niektórzy obawiali się wręcz, że na czerwcowym szczycie paktu w Hadze USA ogłosi wyjście z NATO. Stanowczo zaprzeczył temu w Warszawie dwa tygodnie temu sekretarz generalny Mark Rutte, a szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zapewnił, że Trump osobiście pojawi się w holenderskiej stolicy.

Plan cięć dotyczy finansowania samej instytucji sojuszu atlantyckiego, a nie choćby amerykańskich sił w Europie, co jest pokrywane bezpośrednio przez Pentagon. Prezydent już za swojej pierwszej kadencji doprowadził do ograniczenia wkładu USA w funkcjonowanie NATO. Zgodnie z przyjętą w 2019 roku nową formułą udział Amerykanów spadł z 22 do 16 proc. To tyle samo, co Niemcy, które mają jednak sześć razy mniejszą gospodarkę. W tym roku własny budżet NATO ma osiągnąć blisko 5 mld dol., z czego około 800 mln dol. powinni zapłacić Amerykanie. To stanowi jednak ledwie 0,1 proc. budżetu Pentagonu.

Trump jednym ruchem chce utopić podstawowe agendy ONZ, jak WHO czy UNICEF

Z budżetu NATO finansowana jest w szczególności Kwatera Główna paktu w Brukseli, a także rozliczne kwatery wojskowe, podobnie jak wspólny systemów dowodzenia i zwiadu (np. samoloty AWACS). To z budżetu NATO sfinansowano po części magazyny ciężkiego uzbrojenia w Powidzu, które mają ułatwić przyjście przez aliantów na odsiecz Polsce. Podobnie, jak inni alianci, Amerykanie korzystają ze wspólnej infrastruktury.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Największa porażka Donalda Trumpa

Cięcia miałyby wejść w życie w ramach budżetu Departamentu Stanu na przyszły rok. Jego wielkość ma być zmniejszona aż o 48 proc. w stosunku do obecnego roku czyli o 27 mld USD. Pozostałoby na 2026 rok już tylko 28,4 mld dol. na pokrycie kosztów funkcjonowania amerykańskiej dyplomacji, ale także rozlicznych organizacji międzynarodowych.

Biały Dom planuje w szczególności sprowadzenie do zera składki na ONZ. Od powstania (zresztą z inicjatywy USA) organizacji w 1945 roku Stany były zawsze jej największym wierzycielem. W tym roku Amerykanie pokryją 22 proc. związanych z tym kosztów co przekłada się na 13 mld USD. Jeśli ich wkład zniknie, o blisko 500 mln USD spadnie na przykład budżet Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), o prawie miliard dolarów środki zajmującej się m.in. pomocą dzieciom UNICEF, o niemal dwa razy tyle możliwości zajmującej się pomocą dla uchodźców UNHCR i o ponad 3 mld USD budżet zajmującej się walką z głodem WFP. 

W chwili, gdy nacjonalistyczny populizm jest w natarciu, administracja Trumpa chce też skasować programy wparcia dla demokracji na świecie. W ten sposób żywot skończy istniejący od 1946 roku Program Fulbrighta, w ramach którego Amerykanie szkolili elity wielu krajów świata i mieli później wielu przyjaznych sobie polityków. Takie granty otrzymało ponad 40 przywódców państw. 

Radykalne cięcia czekają jednak także same służby dyplomatyczne Ameryki. Jeśli plan Voughta zostanie zatwierdzony, pracę straci około połowy spośród 80 tys. etatowych pracowników Departamentu Stanu. Szykuje się likwidacja wielu amerykańskich ambasad, w tym w krajach południa Afryki oraz w państwach subsaharyjskich (Sahel). Mowa o regionie o znaczeniu strategicznym leżących na szlaku migracyjnym do Europy. Rosną tu szybko wpływy Rosji, ale także Chin, w szczególności po wycofaniu się francuskich wojsk z dawnych kolonii Paryża. 

Konsulat USA w Krakowie nie zniknie. Ale wiele innych w Europie zapewne tak

Należy się też liczyć z likwidacją wielu amerykańskich konsulatów na świecie. W Polsce taka placówka niezależnie od konsulatu generalnego (i ambasady) w Warszawie jest tylko w Krakowie. Amerykańskie źródła dyplomatyczne zapewniają jednak „Rzeczpospolitą”: „nie ma planów likwidacji krakowskiego konsulatu”. Ofiarą oszczędności mogłyby natomiast paść podobne placówki w innych krajach europejskich, w tym w Niemczech, Francji czy Włoszech.

Plan oszczędności zakłada też likwidację resztek działalności USAId, organizacji koordynującej pomoc humanitarną Ameryki na świecie. Od inauguracji Trump już zmniejszył jej programy o 83 proc. To prawdziwy dramat dla Ukrainy, która z tego tytułu od początku rosyjskiej inwazji otrzymała m.in. 2,6 mld USD na pomoc zdrowotną, 5 mld USD na rozwój projektów obywatelskich i 30 mld USD na podtrzymanie podstawowych funkcji ukraińskiego państwa. 

Czytaj więcej

Europa przejmuje od USA pałeczkę w sprawie Ukrainy

Mimo wszystko Biały Dom chce utrzymać finansowanie niektórych wybranych instytucji, w tym Międzynarodowej Organizacji Energii Atomowej czy Międzynarodowej Agencji Lotnictwa Cywilnego. 

To jednak z powodu polityki Trumpa amerykański budżet wymaga pilnych cięć. Dług państwa sięga 100 proc. PKB, a deficyt budżetowy w minionym roku wyniósł 7 proc. PKB. Dopóki polityka gospodarcza Waszyngtonu była przewidywalna, nie stanowiło to problemu, bo dolar był walutą rezerwową świata, a międzynarodowi inwestorzy po niskich kosztach finansowali amerykański dług. To zmieniło się od wypowiedzenia przez prezydenta wojny handlowej światu. Rentowność amerykańskiego długu rośnie, przez co Stanom coraz trudniej jest żyć na kredyt. Reszta ludzkości nie chce już ich finansować. 

Za radykalnym programem oszczędności stoi niejaki Russell Vought, fundamentalista chrześcijański i nacjonalista, którego Donald Trump już w czasie pierwszej kadencji mianował szefem Dyrekcji Zarządzania i Budżetu (OMB) w ramach urzędu prezydenckiego. Przesłał on do Departamentu Stanu plan cięć, do którego w tym tygodniu uzyskały dostęp amerykańskie media. Dokument musi jeszcze zyskać akceptację sekretarza stanu Marca Rubio, a także Kongresu.

Do tej pory ani szef amerykańskiej dyplomacji, ani parlament USA nie stawiali się jednak Trumpowi. Trudno więc się spodziewać, że i w tym przypadku wizja Voughta zostanie radykalnie zmieniona. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rumunia wybiera prezydenta. Test dla nacjonalizmu w stylu Trumpa
Polityka
Czy Donald Trump podpisze się pod nowymi sankcjami wobec Rosji?
Polityka
Ukraina reaguje na decyzję USA ws. mediacji
Polityka
USA wycofują się z mediacji pomiędzy Ukrainą i Rosją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
AfD uznana przez niemiecki kontrwywiad za „grupę ekstremistów”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne