Informację o tym ujawnił "Super Express". Urzędnik kierował biurem, które zarządza majątkiem Kancelarii Prezydenta. Zajmuje się ono m.in. zabezpieczaniem wizyt państwowych, sprawami porządkowymi, nadzoruje remonty budynków, w tym ośrodków prezydenckich poza Warszawą, czy dogląda samochodów służbowych.
Marek Czarnecki pracował w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP od 1 stycznia 2011 roku do 3 sierpnia. Jak donosi tabloid, zarabiał około 20 tys. zł miesięcznie.
Tuż po drugiej turze wyborów zmieniono mu umowę. Od czerwca jego wynagrodzenie wzrosło do sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw czyli do ok. 24 tys. zł
Z Kancelarii Prezydenta urzędnik odszedł na trzy dni przed zaprzysiężeniem prezydenta Andrzeja Dudy. Ale dostał całą pensję za sierpień.
Poza tym wypłacono mu pieniądze za okres wypowiedzenia w wysokości sześciokrotności miesięcznego wynagrodzenia, czyli 144 tys. zł.