We wtorek rano Izabela Grzybko napisała na portalu społecznościowym, że chce ostrzec wszystkich „przed nieuczciwym najemcą, który z racji wykonywanego zawodu najwidoczniej uważa, że stoi ponad prawem”. Poinformowała, że radca prawny Barszczewski zalegał z opłaceniem czynszu nawet przez cztery miesiące. Jeszcze we wtorek rano brakowało wpłaty za ostatnie dwa miesiące.
Pani Izabela narzekała, że niedoszły poseł nie regulował odsetek za opóźnienia, notorycznie dostawała wezwania do zapłaty z elektrowni, bo rachunki za prąd również nie były systematycznie opłacane.
Właścicielka żaliła się, że mieszkanie wynajęte tuż po remoncie, zostało oddane w kiepskim stanie. „Zostawił lokal w fatalnym stanie – świeżo cyklinowany parkiet wygląda tak, że mało się nie popłakałam odbierając lokal” – napisała pani Grzybko.
Jej zdaniem zniszczeniu uległy również dębowe drzwi, zrobione na zamówienie. Barszczewski bez zgody właścicielki zamontował w nich dodatkowy zamek. Gdy wyprowadzał się z mieszkania 31 grudnia 2015 roku, zdemontował dodatkowe zabezpieczenie i została dziura. - Widać, że wszystko to kwestia odpowiedniej motywacji. Pieniądze wpłynęły po ukazaniu się posta, wcześniej sprawdzałam trzy razy i ich nie było – mówi nam Izabela Grzybko, która wynajęła mieszkanie kandydatowi z listy partii KORWiN. - Dziura według niego to nie zniszczenie, bo mogę wstawić nowy zamek – dodaje.
Barszczewski odpierał zarzuty na Facebooku: „Zamiast opowiadać nieprawdę o zniszczeniu drzwi wystarczy zakupić zamek marki Gerda i wstawić go w przygotowane miejsce”. Kandydat partii KORWiN polecał właścicielce skierowanie sprawy do sądu. - To jest robienie burzy w szklance wody – przekonuje Barszczewski, który mówi, że zniszczenie podłogi jest kwestią użytkowania jej przez sześć lat, bo mieszkanie było wynajęte na kancelarię prawną.