– Rezolucja zacytowała moje własne oświadczenie wygłoszone z trybuny Parlamentu 17 października o tym, że Armenia gotowa być na tyle blisko z UE w takim zakresie, w jakim UE uzna to za możliwe – ucieszył się armeński premier Nikol Paszynian na wieść o rezolucji ze Strasburga.
Jednak Moskwa zareagowała zupełnie inaczej. – Nas nie może nie niepokoić obraźliwa retoryka, która dominuje obecnie w wypowiedziach przywódców Armenii – ogłosiła rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Czytaj więcej
Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Erywaniu będzie ciosem dla Kremla i gwoździem do trumny relacji o...
Wcześniej armeński minister spraw zagranicznych Ararat Mirzojan przyznał, że „jest dyskutowane” wystąpienie o członkostwo w UE jako „część wielu opcji” prozachodniego zwrotu w polityce kraju. Mimo że wypowiedzi armeńskich polityków na ten temat nie odbiegają od dyplomatycznej normy, Kreml uznał je za „obraźliwe”.
Tydzień temu, w jednym z wielu epizodów osłabiania rosyjskiej kontroli nad krajem, Armenia zażądała usunięcia rosyjskiej straży granicznej z lotniska w swej stolicy. Straż jest częścią policji politycznej Kremla FSB i zapewnia mu panowanie nad najważniejszym szlakiem komunikacyjnym śródlądowego kraju, otoczonego w większości przez nieprzyjaznych sąsiadów.