W Sejmie nie było gorąco w styczniowy czwartek. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie przybyli na obrady i nie próbowali wejść na salę plenarną, bo jak tłumaczył Jarosław Kaczyński: „Nie ma ich, ponieważ mogą być w bardzo złym stanie zdrowia w związku z pobytem w więzieniu. Stosowano wobec jednego z nich tortury i to personalna decyzja Tuska i za to odpowie”. Problem w tym, że w czasie obrad Sejmu obaj byli posłowie PiS byli w studio telewizji wPolityce i udzielali wywiadu. Nie było również widać, że są w złym stanie, gdy po wyjściu z więzienia udzielali wywiadu telewizji Republika czy gdy gościli u Andrzeja Dudy. Czy ludzie w złym stanie zdrowia chodzą do mediów, promienieją i w świetle kamer ściskają się z prezydentem?
Czytaj więcej
Politycy i dziennikarze spodziewali się wszystkiego najgorszego po starcie kolejnego posiedzenia Sejmu. Ale (tym razem) obawy się nie sprawdziły: Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński nie zakłócili obrad.
Kaczyński opiekę lekarską nazywa torturami
Prezes PiS nie tracił rezonu, gdy dziennikarka w Sejmie odpowiedziała mu, że u prezydenta byli posłowie nie wyglądali jak ofiary tortur, na co Kaczyński odparł: „Mój wuj, który był torturowany przez gestapo, żył potem przeszło 90 lat”. Dopytywany, czy można to porównywać, bez wahania uznał: „Można porównywać, bo niemieckie związki pana Tuska na to wskazują”. Czy wywody prezesa mają sens?
Podczas tej samej wymiany zdań w Sejmie były premier o skazaniu Wąsika i Kamińskiego powiedział: „Wyroki prawomocne były również sądów stalinowskich, to są tego samego rodzaju sądy”.
Prezes chce wcześniejszych wyborów
Trudno polemizować z argumentami prezesa PiS. Lider największej partii opozycyjnej jest w stanie powiedzieć wszystko, przez co jego słowa tracą wagę, a on powagę. Bo jak traktować serio wypowiedzi o tym, że powinno dojść do przyśpieszonych wyborów, a wcześniej powinien być „okres przejściowy z nowym rządem”, bo „konstytucja przestała obowiązywać” i w związku z tym „można zastosować różne metody”?