Putin nie chce kończyć wojny

Tak jak na początku agresji, także i teraz rosyjski prezydent domaga się neutralnego statusu Ukrainy, a dodatkowo części jej terytorium.

Publikacja: 15.12.2023 03:00

Nowosybirsk. Wystąpienie Putina budzi coraz mniejsze zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży

Nowosybirsk. Wystąpienie Putina budzi coraz mniejsze zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży

Foto: AFP

– Pokój będzie, gdy osiągniemy swe cele – powiedział Władimir Putin podczas dorocznej konferencji prasowej, podsumowującej mijający rok.

Ogłaszając prawie dwa lata temu początek inwazji, prezydent powiedział, że chce „demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy” oraz jej neutralności. Teraz powtórzył żądania. W trakcie konferencji zaś traktował okupowane części sąsiedniego kraju jak rosyjskie, choć wprost nie oświadczył, że ich nie odda.

Bez mobilizacji

Po serii porażek w 2022 roku Kreml przestał mówić o pierwotnych żądaniach. Rzecznik prezydenta pytany przez dziennikarzy o cele wojny odpowiadał: „Nie będę ich wymieniał, wszyscy je znają”. Stanowiło to podstawę do spekulacji o zmianie pozycji Kremla i jego chęci rozmów.

Czytaj więcej

Ukraina: Rośnie liczba zwolenników ustępstw terytorialnych

Putin w czwartek rozwiał wątpliwości, wracając do starych żądań.

W czasie ponadczterogodzinnego wystąpienia ani razu nie wspomniał o możliwości zawarcia pokoju z Ukrainą. Powtarzał za to swoje wcześniejsze wywody o tym, że „Lenin oddał Ukrainie” jej południowo-wschodnią część, że te ziemie są rosyjskie, a nawet „Odessa to ruskie miasto”.

Ku zaskoczeniu wszystkich powiedział też, że „był po cichu” w okupowanym Ługańsku i bardzo mu się tam podobało. Do tej pory wiadomo było tylko o jednej jego wizycie na okupowanych terenach, w Mariupolu.

Zamiast rozmów o pokoju chwalił się za to dobrym stanem rosyjskiej gospodarki i wielkością swej najezdniczej armii. Według niego wszystkie jednostki liczą 617 tys. żołnierzy. Ukraiński wywiad wojskowy natychmiast temu zaprzeczył podając, że rosyjskich agresorów jest ok. 450 tys., i to po doliczeniu świeżo przybyłej rezerwy 50 tys. ludzi.

Niezależnie od faktycznej wielkości armii, Putin jest pewien, że zwycięstwo będzie należało do niego – przynajmniej tak mówił na konferencji.

– Obecnie nie ma konieczności przeprowadzenia mobilizacji – zapewniał rosyjską widownię, która boi się powołań do wojska. Poprzednia, „częściowa mobilizacja” była prowadzona od września ubiegłego roku (formalnie nie zakończyła się) i doprowadziła do spadku popularności prezydenta.

Dlatego z punktu widzenia Kremla to bardzo ważny problem, przede wszystkim z powodu zbliżających się w marcu wyborów prezydenckich, które wygra Putin. Stąd też jego uspokajające zapewnienia. Przy czym nikt w nie nie wierzy, gdyż przy pierwszej mobilizacji wszyscy również zapewniali, że je nie będzie,

Po ile jajka

Mówiąc o wojnie pogardliwie opisywał nie tylko Ukrainę („chcą wszystko dostawać na krzywy ryj”), ale i państwa europejskie. Sugerował, że utraciły suwerenność, są amerykańskim protektoratem i nie prowadzą własnej polityki. – Prawie wszyscy tak się zachowują (spośród europejskich polityków – red.) z wyjątkiem (premiera Słowacji) Roberta Fico i (premiera Węgier) Orbána – mówił.

Czytaj więcej

Gazowe pomówienia Putina: atak na gazociąg winą Amerykanów, Polaków, Ukraińców

Dlatego widać było wyraźnie zaskoczenie Putina, gdy francuski dziennikarz zapytał go, co myśli o prezydencie Emmanuelu Macronie. – Rosja nie uchyla się od kontaktów z Francją, ale jak Francja nie chce, to my mamy czym się zająć – odpowiedział.

Natomiast korespondentce „New York Timesa” powiedział wprost, że chce zawrzeć porozumienie. Dziennikarka pytała go o aresztowanego pod zarzutem szpiegostwa swego poprzednika Evana Gershkovicza. – Amerykańska strona powinna usłyszeć nas i podjąć decyzję, która zadowoli rosyjską stronę – mówił Putin. Były oficer KGB prawdopodobnie chce w zamian za dziennikarza dostać rosyjskiego oficera służb specjalnych Wadima Krasikowa skazanego w Niemczech za zabójstwo Czeczena, dokonane w 2019 roku.

Większość konferencji poświęcił jednak odpowiedziom na pytania o zasiłki socjalne, zbyt wysokie opłaty na przejazd z Moskwy do Kazania czy z Magadanu do Chabarowska oraz brak jajek w sklepach.

– Niesmak – powiedziała niezależna dziennikarka Tatiana Felgengauer pytana, co czuje na widok prezydenckiej konferencji.

Część rosyjskich socjologów uważa, że doroczne wystąpienia Putina mają wyłącznie „charakter terapeutyczny”. Nie służą do przekazywania informacji, lecz mają uspokoić Rosjan i przekonać ich, że wszystko jest w porządku, a prezydent nad wszystkim panuje. Jeśli tak, to Putinowi w tym roku się nie udało, bowiem kaszlał przez większość konferencji, już wywołując spekulacje na temat swego zdrowia.

– Pokój będzie, gdy osiągniemy swe cele – powiedział Władimir Putin podczas dorocznej konferencji prasowej, podsumowującej mijający rok.

Ogłaszając prawie dwa lata temu początek inwazji, prezydent powiedział, że chce „demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy” oraz jej neutralności. Teraz powtórzył żądania. W trakcie konferencji zaś traktował okupowane części sąsiedniego kraju jak rosyjskie, choć wprost nie oświadczył, że ich nie odda.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zwolenniczka Donalda Trumpa nie odwołała spikera Izby Reprezentantów
Polityka
Nadchodzi pogromca Belgii. Czy Tom Van Grieken doprowadzi do rozpadu państwa?
Polityka
Polityk: zawód wysokiego ryzyka. Ataki na działaczy partyjnych w Niemczech
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział