Sejm przestał być potrzebny PiS? Zbierał się najrzadziej od upadku PRL

Jeszcze żaden parlament po upadku PRL nie pracował tak mało intensywnie. Zdaniem opozycji po prostu przestał być potrzebny partii rządzącej.

Aktualizacja: 25.08.2023 07:11 Publikacja: 25.08.2023 03:00

W czasie tej kadencji Sejm zebrał się tylko 81 razy. W poprzednich – co najmniej po 100 razy

W czasie tej kadencji Sejm zebrał się tylko 81 razy. W poprzednich – co najmniej po 100 razy

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Jestem w Sejmie od 1993 roku i doskonale pamiętam, jak długie debaty towarzyszyły uchwalaniu ważnych ustaw. Posłowie musieli się specjalizować w poszczególnych dziedzinach, ale to już przeszłość, bo debaty zamieniono na krótkie oświadczenia w imieniu klubów – mówi wiceszef klubu Koalicji Polskiej Marek Sawicki. – Parlament nie nadaje już kształtu polskiej polityce i stał się słabym narzędziem kontroli rządu – dodaje. W ten sposób komentuje fatalne statystyki właśnie kończącej się kadencji Sejmu.

Wybory zaplanowano na 15 października, a marszałek Elżbieta Witek może jeszcze zwołać jakieś posiedzenie, ale nie zmieni to już tego, że obecny Sejm pracował najmniej intensywnie ze wszystkich po 1991 roku. Odbyło się tylko 81 posiedzeń, choć w przeszłości standardem była liczba przekraczająca 100 na kadencję. Jeszcze nigdy nie było tak mało obrad komisji, których liczba po raz pierwszy spadła poniżej 5 tys., zaś liczba 37 tys. wystąpień posłów z mównicy jest najniższa w XXI w.

Czytaj więcej

Dlaczego Sejm zbierał się najrzadziej od 1991 roku? PiS wyjaśnia, opozycja krytykuje

Są takie dziedziny, w których posłowie biją pozytywne rekordy. W tej kadencji wysłali 44 tys. interpelacji, najwięcej w historii. Wygląda to jednak raczej na próbę zrekompensowania sobie braku aktywności na sali obrad.

Miej posiedzeń Sejmu: To dobrze czy źle?

Marek Ast z PiS, szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, jako przyczynę niższych statystyk wskazuje pandemię Covid-19, jednak zaznacza, że nie należy oceniać ich negatywnie. – Jeśli zmniejszyła się liczba uchwalonych ustaw, to z punktu widzenia porządku prawnego jest to doby sygnał – mówi.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Mówisz państwo, myślisz prezes Kaczyński

Problem w tym, że jak wynika z niezależnych raportów, w Polsce panuje coraz większy chaos prawny. Na przykład z opublikowanego w lutym raportu „Poprawmy prawo”, serwisów Prawo.pl i LEX, wynika, że rok 2022 był rekordowy pod względem liczby zmian w prawie. „Opublikowano 127,5 tys. nowych aktów prawnych (w 2021 roku – 119,6 tys.), przynajmniej raz zmieniono 25,2 tys. aktów” – wyliczyli eksperci. Jak to możliwe przy formalnie spadającej liczbie ustaw? Autorzy raportu przeanalizowali nie tylko Dziennik Ustaw, ale też 66 dzienników urzędowych.

Czytaj więcej

Projekty rzecznika praw obywatelskich zablokowane w Sejmie

Poza tym, nowelizując ustawę, Sejm często wprowadza od razu zmiany w innych aktach, co zaburza statystyki. Nie wszystkie nowelizacje mają równą objętość. Na przykład 25 stycznia Sejm rozpatrzył rządowy projekt ustawy o planie strategicznym dla wspólnej polityki rolnej, który z załącznikami liczył 2077 stron. Na trwającym wówczas krótkim posiedzeniu Sejmu posłowie rozpatrzyli druki, liczące łącznie 6 tys. stron. – To absurd. Żaden z posłów nie jest w stanie w tak krótkim czasie przeczytać tylu stron – mówił Daniel Alain Korona, ekspert od rolnictwa i były prezes Elewarru.

Również Izabela Leszczyna, posłanka KO i wiceszefowa Komisji Finansów Publicznych, twierdzi, że formalnie spadająca liczba przyjętych ustaw nie jest reprezentatywnym wskaźnikiem. – Jedna ustawa potrafi zmienić kilkadziesiąt innych. Przy tak krótkim czasie na zapoznanie się z projektem posłowie nie są w stanie go wnikliwie przeanalizować – komentuje.

Podobne wnioski płyną z raportu „Polski BezŁad Legislacyjny”, dotyczącego pierwszych dwóch lat obecnej kadencji, autorstwa Obywatelskiego Forum Legislacji. Również z niego nie wynika, że zmniejszenie liczby posiedzeń wpłynęło na jakość przyjmowanych ustaw. „Jakość stanowienia prawa nie poprawiła się w pierwszych dwóch latach IX kadencji Sejmu” – napisali eksperci. Zauważyli, że np. przyjęcie ustaw wprowadzających w 2020 roku wybory kopertowe zajęło posłom 113 minut.

Opozycja obiecuje, że zmieni podejście do parlamentu

Izabela Leszczyna zwraca też uwagę na inny problem: poza kontrolą Sejmu jest coraz większe zadłużenie zaciągane przez rząd poza budżetem, w tym na uzbrojenie armii.

Zaś Marek Sawicki obiecuje, że podejście do parlamentu zmieni się po zwycięstwie opozycji. – Jeśli po wyborach nie zmieni się większość rządząca i nie przywróci się szacunku dla parlamentaryzmu, będziemy mieli tylko jego fasadę. Zaś fasada parlamentaryzmu to fasada demokracji – prognozuje.

– Jestem w Sejmie od 1993 roku i doskonale pamiętam, jak długie debaty towarzyszyły uchwalaniu ważnych ustaw. Posłowie musieli się specjalizować w poszczególnych dziedzinach, ale to już przeszłość, bo debaty zamieniono na krótkie oświadczenia w imieniu klubów – mówi wiceszef klubu Koalicji Polskiej Marek Sawicki. – Parlament nie nadaje już kształtu polskiej polityce i stał się słabym narzędziem kontroli rządu – dodaje. W ten sposób komentuje fatalne statystyki właśnie kończącej się kadencji Sejmu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść