Hiszpańska prezydencja w Unii Europejskiej z pomocą dla Ukrainy

Hiszpania będzie przez pół roku przewodniczyć UE w kluczowym okresie. Ale najpierw przedterminowe wybory.

Aktualizacja: 05.07.2023 06:30 Publikacja: 05.07.2023 03:00

Ursula von der Leyen i premier Hiszpanii Pedro Sanchez na konferencji prasowej 3 lipca w Madrycie

Ursula von der Leyen i premier Hiszpanii Pedro Sanchez na konferencji prasowej 3 lipca w Madrycie

Foto: JAVIER SORIANO/AFP

Od 1 lipca rotacyjną prezydencję w Unii sprawuje Madryt. Premier Pedro Sanchez zapowiada, że to ostatnia pełnoprawna prezydencja w tym cyklu instytucjonalnym. I ma rację, bo kolejna – belgijska – przypada na miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zapowiedzianymi na czerwiec 2024 r.

Najpóźniej w lutym–marcu PE przejdzie w tryb kampanijny i zaprzestanie legislacji. A Komisja Europejska będzie czekać na nowe rozdanie. Nowy przewodniczący wyłoniony zostanie z grupy politycznej, która wygra wybory do PE, i stanie się to najprawdopodobniej w lipcu. Jednocześnie wskazany zostanie nowy przewodniczący Rady Europejskiej i nowy wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Czytaj więcej

Hiszpania: Premier Sánchez straszy faszyzmem

Ten kalendarz sprawia, że Hiszpanie będą mieli teraz do wykonania wyjątkowo dużo pracy – zarówno politycznej, jak i legislacyjnej.

Warunki Unii Europejskiej dla Kijowa

Jesienią Komisja Europejska ma przedstawić raport o stanie przygotowań państw kandydackich do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Najwięcej emocji budzi Ukraina: to kraj zdecydowanie największy z całej grupy, w której znajdują się jeszcze Mołdawia i państwa Bałkanów Zachodnich.

Na dodatek pogrążony w wojnie z Rosją. Jeśli raport KE będzie pozytywny, to na szczycie w grudniu, ostatnim w czasie hiszpańskiej prezydencji, UE będzie musiała jednomyślnie podjąć decyzję o rozpoczęciu negocjacji.

– Czy można sobie wyobrazić, że Unia Europejska będzie bez Ukrainy, bez Mołdawii, bez Bałkanów Zachodnich? A te części Europy są pod wpływem Rosji czy Chin? Niemożliwe. Kierunek jest więc jasny – powiedziała podczas inauguracji hiszpańskiej prezydencji Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.

Ukraina musi wypełnić siedem warunków, żeby dostać pozytywną ocenę KE, co jest konieczne, żeby w ogóle doszło do głosowania na Radzie Europejskiej.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Polska hamuje akcesję Ukrainy do Unii

Chodzi o reformę trybunału konstytucyjnego, kontynuację reformy sądownictwa, walkę z korupcją, walkę z praniem brudnych pieniędzy, deoligarchizację, wolne media i prawa mniejszości narodowych.

We wszystkich tych dziedzinach jest mniej lub bardziej zaawansowana. A w Hiszpanii, jak zresztą w większości państw członkowskich, ma swojego sojusznika.

Premier Sanchez zdecydował się nawet na symboliczny gest i 1 lipca, w dniu rozpoczęcia hiszpańskiej prezydencji, spotkał się w Kijowie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, którego zapewnił o wsparciu dla europejskich ambicji Ukrainy.

Związana z Ukrainą jest propozycja zwiększenia budżetu UE na lata 2021–2027. Po raz pierwszy w historii Komisja Europejska decyduje się na taki ruch, prosząc państwa o dodatkowe pieniądze. Znacząca ich część jest potrzebna Ukrainie – Bruksela proponuje 50 mld euro stabilnego wsparcia do 2027 roku. Według KE obecna sytuacja jest bowiem nie do utrzymania.

Nie jesteśmy pierwszym krajem, w którym wybory odbywają się w czasie prezydencji

Premier Pedro Sanchez

UE przekazała do tej pory Ukrainie 30 mld euro, wykorzystując elastyczność w różnych miejscach budżetu, ale wszystkie rezerwy zostały już wyczerpane. Do tego chce dodatkowe pieniądze na zwiększenie konkurencyjności gospodarki oraz na politykę migracyjną, a konkretnie na wzmocnienie granic zewnętrznych i na wsparcie dla państw trzecich, które zgodziłyby się w zamian na powstrzymanie fali migracji do UE. W przeszłości taka umowa z Turcją pozwoliła na zatrzymanie uchodźców syryjskich, teraz podobna umowa jest negocjowana w Tunezją.

Hiszpanie popierają propozycję KE, Niemcy i Holandia się nie zgadzają. Uważają, że pieniądze są potrzebne tylko dla Ukrainy, a nie na inne cele. A i w tym wypadku można jeszcze poszukać środków w obecnym budżecie, na przykład ciąć wydatki na politykę spójności i politykę rolną.

– Nigdy się na to nie zgodzimy – słyszymy nieoficjalnie w Madrycie.

Inne zadania hiszpańskiej prezydencji

Na czas hiszpańskiej prezydencji przypada też zakończenie prac legislacyjnych nad pakietem azylowym, który został wstępnie przyjęty przez unijną Radę, a teraz musi być jeszcze zaakceptowany przez Parlament Europejski i ostatecznie przegłosowany przez Radę.

Czytaj więcej

Serbia, Bośnia, Czarnogóra… Czy Unia Europejska wyrwie je Rosji i Turcji

To dwa rozporządzenia przewidujące wzmocnienie granic z jednej strony, i obowiązkową solidarność, w postaci przejmowania uchodźców lub przekazania pieniędzy, z drugiej. Polska i Węgry się temu sprzeciwiły, a potem dodatkowo zablokowały zapisy migracyjne we wnioskach z unijnego szczytu, żądając zastosowania zasady jednomyślności w głosowaniach w sprawach migracyjnych.

Hiszpania jednakże nie widzi takiej potrzeby.

– Traktaty przewidują głosowania większością kwalifikowaną. To była okazja, żeby pójść do przodu z decyzjami, które były zamrożone przez lata – powiedział Sanchez.

Wreszcie na Hiszpanię przypadnie ciężka praca nad zakończeniem wielu rozpoczętych procedur legislacyjnych. Wśród nich są rozporządzenia i dyrektywy odnoszące się do Zielonego Ładu, które obecnie spotykają się już z oporem prawicy.

Wszystkim tym Madryt musi się zająć w czasie możliwej zmiany władzy. Premier Sanchez ogłosił 23 lipca przedterminowe wybory, a z obecnych sondaży wynika, że centroprawicowa Partia Ludowa mogłaby stworzyć rząd, szczególnie jeśli zdecyduje się na koalicję ze skrajnie prawicowym Vox.

Ani Sanchez, ani von der Leyen nie uważają jednak, żeby miało to zaburzyć w istotny sposób prace prezydencji. – Nie jesteśmy pierwszym krajem, w którym wybory odbywają się w czasie prezydencji – powiedział Sanchez.

I rzeczywiście, ostatni taki przykład to Francja w pierwszej połowie 2022 roku, którą powszechnie chwalono za świetną prezydencję. A Hiszpania, podobnie jak Francja, ma bardzo profesjonalną biurokrację, odporną na zmiany polityczne na najwyższym szczeblu. A do tego zarówno rządząca lewica, jak i opozycyjna Partia Ludowa, są wyraźnie proeuropejskie.

Od 1 lipca rotacyjną prezydencję w Unii sprawuje Madryt. Premier Pedro Sanchez zapowiada, że to ostatnia pełnoprawna prezydencja w tym cyklu instytucjonalnym. I ma rację, bo kolejna – belgijska – przypada na miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zapowiedzianymi na czerwiec 2024 r.

Najpóźniej w lutym–marcu PE przejdzie w tryb kampanijny i zaprzestanie legislacji. A Komisja Europejska będzie czekać na nowe rozdanie. Nowy przewodniczący wyłoniony zostanie z grupy politycznej, która wygra wybory do PE, i stanie się to najprawdopodobniej w lipcu. Jednocześnie wskazany zostanie nowy przewodniczący Rady Europejskiej i nowy wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Pozostało 90% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść