Reparacje a odbudowa Ukrainy. Niemcy boją się precedensu

Berlin obawia się, że wykorzystanie aktywów Banku Rosji będzie argumentem dla polskiego rządu.

Publikacja: 26.06.2023 22:58

Koszt odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych jest już oceniany na niemal bilion euro

Koszt odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych jest już oceniany na niemal bilion euro

Foto: pap/EPA/OLEG PETRASYUK

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu w sprawie wykorzystania funduszy Banku Rosji do odbudowy Ukrainy przybrało niespodziewany obrót: poruszono sprawę reparacji wojennych dla Polski.

Temat podniósł wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. Tradycyjnie od wielu miesięcy spotkania te są poświęcone głównie wojnie w Ukrainie. – Podkreśliłem, że Rosja robi to samo Ukrainie, co Niemcy 80 lat temu Polsce – relacjonował Mularczyk polskim dziennikarzom. Mówił ministrom o stratach materialnych, o ofiarach w ludziach, a także o 200 tysiącach polskich dzieci poddanych germanizacji.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Walka o swoje cudzym kosztem

– Polska miała prawo do reparacji i nigdy ich nie dostała. Niemcy unikają dialogu, a ta sprawa jest niezwykle ważna z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Zbrodnie wojenne i przeciw ludzkości się nie przedawniają – argumentował wiceminister spraw zagranicznych. I umieścił to w kontekście dyskusji o odszkodowaniach Rosji za szkody wyrządzone Ukrainie. – Nikt nie ma wątpliwości, że Rosja powinna zapłacić i powinna te środki przesłać na odbudowę Ukrainy. Jeśli Rosja widzi, że Niemcy nie chcą płacić reparacji, to jest to drogowskaz dla Rosji – stwierdził.

Czytaj więcej

Pomoc dla Ukrainy. Niemcy obawiają się reparacyjnego precedensu

Kwestię reparacji z wykorzystaniem zamrożonych funduszy należących do Banku Rosji podjął w poniedziałek rano „Financial Times”. Gazeta, powołując się na źródła w niemieckim rządzie, wskazała, że to może być jeden z powodów, dla których Berlin, obok innych stolic europejskich, obawia się skutków prawnych przejęcia własności rosyjskiego banku centralnego. Rozmówca pisma wskazał właśnie na starania Polski o uzyskanie reparacji za szkody wyrządzone w trakcie drugiej wojny światowej. To mogło pobudzić Mularczyka do podjęcia tej kwestii w Luksemburgu.

W UE trwa dyskusja o wykorzystaniu zamrożonych aktywów rosyjskich. Nie o ich konfiskacie, bo z prawnego punktu widzenia wydaje się to ciągle – po wielu miesiącach dyskusji – niemożliwe. Ale o wykorzystaniu już teraz odsetek od zamrożonych aktywów. Wiele krajów ma wątpliwości. – To może uderzyć w ambicje UE, która chce, żeby euro było światową walutą. Byłby to niebezpieczny sygnał – mówi nam nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE.

Czytaj więcej

Mularczyk w Die Welt o reparacjach: „Cena ofertowa”

Inny jednak wskazuje, że sama Belgia, w której są zamrożone największe fundusze – tu znajduje się siedziba międzynarodowej izby rozliczeniowej Euroclear – nie sprzeciwia się takiej inicjatywie. Komisja Europejska zapowiedziała, że zaproponuje konkretne rozwiązanie w najbliższym czasie.

Kropla w morzu potrzeb

Zamrożenie niedługo po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę funduszy Banku Rosji zdeponowanych na Zachodzie było jednym z największych sukcesów kampanii na rzecz nałożenia sankcji na Moskwę. Ruch całkowicie zaskoczył Kreml. Uważano wówczas, że oto pojawiło się źródło, z którego będzie można sfinansować znaczącą część kosztów odbudowy Ukrainy.

Prawie półtora roku później jedno jest pewne: sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż to się początkowo wydawało. Chodzi w szczególności o ryzyko złamania prawa międzynarodowego i precedens, który może zachwiać równowagą światowego systemu finansowego.

Ponieważ bezpośrednie przejęcie zamrożonego na Zachodzie kapitału Banku Rosji, około 300 mld euro, wydaje się w tej chwili niezwykle trudne, Komisja Europejska podjęła znacznie skromniejszy pomysł. Chodzi o wykorzystanie przynajmniej zysków z inwestowania rosyjskich środków. Mowa o około 3 mld euro, kropli w morzu potrzeb Ukrainy. Jednak i taki ruch wydaje się niezwykle trudny.

Wątpliwości w tej sprawie wyraża szereg krajów Unii, jednak są one szczególnie głośne w przypadku Niemiec. Cytowane przez „Financial Times” źródło w niemieckim rządzie twierdzi, że Berlin robi „co w jego mocy”, aby znaleźć i zamrozić aktywa należące do obywateli Rosji i rosyjskich firm objętych sankcjami.

Jednak rozmówca gazety wątpi, aby udało się zdobyć w Radzie UE wystarczające poparcie dla zrobienia kolejnego kroku: przejęcia wspomnianych środków dla odbudowy Ukrainy. Jego zdaniem ryzyko prawne z tym związane jest bowiem zbyt duże.

Inne źródło „Financial Times” w niemieckim rządzie wskazuje, że taki ruch mógłby okazać się precedensem dla innych prób przejęcia aktywów należących do innego państwa.

Zdaniem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa należy szukać równowagi między zasadą, że Rosja jest odpowiedzialna za zniszczenia i straty w Ukrainie a „ramami prawnymi zapewniającymi immunitet aktywów banków centralnych, o co w szczególnym stopniu dba Europejski Bank Centralny”.

Rozmowy w G7

Ponieważ na poziomie ministrów spraw zagranicznych osiągnięcie przełomu nie jest możliwe, sprawą mają się zająć przywódcy 27 państw członkowskich UE na szczycie w Brukseli w czwartek. Unijna centrala stara się jednak o porozumienie w jeszcze szerszym gronie. Miałoby ono być osiągnięte wśród siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata (grupy G7), a być może i z udziałem przynajmniej niektórych potęg gospodarczych spoza „siódemki”.

Zdaniem „Financial Times” jeden w szczególności, Kanada i jej bank centralny, byłby zainteresowany taką inicjatywą. Kluczowe jest jednak stanowisko Stanów Zjednoczonych, bo dolar amerykański stanowi najważniejszą, alternatywną do euro walutę, w którą międzynarodowi inwestorzy mogą lokować swoje aktywa.

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu w sprawie wykorzystania funduszy Banku Rosji do odbudowy Ukrainy przybrało niespodziewany obrót: poruszono sprawę reparacji wojennych dla Polski.

Temat podniósł wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. Tradycyjnie od wielu miesięcy spotkania te są poświęcone głównie wojnie w Ukrainie. – Podkreśliłem, że Rosja robi to samo Ukrainie, co Niemcy 80 lat temu Polsce – relacjonował Mularczyk polskim dziennikarzom. Mówił ministrom o stratach materialnych, o ofiarach w ludziach, a także o 200 tysiącach polskich dzieci poddanych germanizacji.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Holandia jest blisko najbardziej prawicowego rządu w historii
Polityka
Unia Europejska zmienia zdanie. Zielony Ład w odwrocie
Polityka
Dynastie polityczne. Nowe pokolenie "arystokracji" przejmuje władzę w Rosji
Polityka
Nowa wersja pamięci Niemiec. Krytyka rządowego projektu kultury pamięci
Polityka
Widmo autorytaryzmu w Gruzji. Czy dawna republika wróci pod skrzydła Rosji?