Ormianie umykają Putinowi

Czy prezydentowi Rosji grozi aresztowanie w Erywaniu? Armenia ociepla relacje z Turcją i powoli odwraca się od Kremla.

Publikacja: 28.03.2023 23:00

Premier Nikol Paszynian (na zdjęciu wśród ormiańskich żołnierzy) liczy na zakończenie konfliktu z Az

Premier Nikol Paszynian (na zdjęciu wśród ormiańskich żołnierzy) liczy na zakończenie konfliktu z Azerbejdżanem

Foto: afp

Sąd Konstytucyjny Armenii po niemal dwudziestu latach wahań doszedł do wniosku, że Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego nie koliduje z konstytucją kraju. Sprawą ratyfikacji tego jednego z najważniejszych aktów prawa międzynarodowego zajmie się ormiański parlament. Jeżeli rządząca partia premiera Nikola Paszyniana go uchwali, a wszystko na to wskazuje, kraj będzie musiał respektować wydany niedawno haski nakaz aresztowania Władimira Putina.

Trudno to sobie wyobrazić, gdyż Armenia była dotychczas uznawana za jednego z najwierniejszych sojuszników Rosji w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). W ormiańskim Giumri rozlokowana jest 102. rosyjska baza wojenna, a na terenie Górskiego Karabachu (wokół którego od lat trwa ormiańsko-azerska konfrontacja) stacjonują rosyjskie siły pokojowe.

Ostrzeżenie z Kremla

W Erywaniu przekonują, że decyzja Sądu Konstytucyjnego w Armenii nie ma związku z wydanym niedawno przez MTK nakazem aresztowania Putina. Twierdzą, że ratyfikację wstrzymano w 2004 roku, ale od tamtej pory konstytucja Armenii kilkakrotnie się zmieniała. Zdanie zmienił więc także Sąd Konstytucyjny.

Kremla ta argumentacja nie przekonuje. Wysłał wiadomość władzom w Erywaniu poprzez główną rządową agencję TASS. Powołując się na anonimowego rozmówcę w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, agencja poinformowała, że Moskwa traktuje plany Ormian dotyczące ratyfikacji Rzymskiego Statutu MTK jako „absolutnie niedopuszczalne”. Co więcej, z informacji tych wynika, że strona ormiańska została poinformowana przez Rosjan, iż podjęcie takiej decyzji wiąże się ze „skrajnie negatywnymi” skutkami dla dwustronnych relacji.

– W Moskwie tak reagują, bo zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że Armenia wymyka się Rosji. Ratyfikacja Rzymskiego Statutu MTK będzie oznaczała, że Erywań melduje się w systemie prawa międzynarodowego, które potępia zbrodnie Rosjan. Po za tym Armenia zaprosiła obserwatorów UE, którzy już są na granicy z Azerbejdżanem. Dotychczas na ziemi ormiańskiej widzieliśmy wyłącznie rosyjskich żołnierzy – mówi „Rzeczpospolitej” Stepan Grigorian, czołowy ormiański politolog doradzający rządowi w Erywaniu.

– Armenii przypadło stanowisko zastępcy sekretarza generalnego ODKB, ale Erywań zrezygnował z wydelegowania swojego człowieka. Przed tym Armenia odmówiła przeprowadzenia na swoim terytorium manewrów wojskowych w ramach ODKB – wymienia niedawne spięcia w relacjach ormiańsko-rosyjskich.

– Nawet teoretyczna możliwość aresztowania Putina w Armenii może bardzo zaostrzyć rosyjsko-ormiańskie relacje – mówił w rosyjskich mediach Arkadij Dubnow, znany niezależny ekspert rosyjski ds. Kaukazu i Azji Środkowej.

Turcja nie jest wrogiem

Niedawne trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii sprawiło, że impas w relacjach ormiańsko-tureckich został przełamany. Kraje wciąż nie mają stosunków dyplomatycznych i od lat sprzeczają się o m.in. ludobójstwo Ormian w Imperium Osmańskim. Mimo to Erywań wysłał do Turcji pomoc humanitarną i po raz pierwszy od 35 lat ciężarówki przekroczyły lądową granicę pomiędzy krajami. Po kilku rundach rozmów ormiańscy i tureccy dyplomaci doszli do porozumienia w sprawie otwarcia granicy lądowej w okolicy miejscowości Margara. Znajduje się tam jedyny most łączący kraje przez rzekę Araks.

– Na razie granicę otworzą dla obcokrajowców oraz posiadaczy paszportów dyplomatycznych. W warunkach obecnej polityki Rosji nie mam wątpliwości, że Armenia zaczyna gruntowną zmianę swojej polityki zagranicznej – mówi Grigorian. Przekonuje, że ocieplenie w relacjach z Turkami pomoże Ormianom chociażby w toczącym się od lat konflikcie z Azerbejdżanem, popieranym mocno przez Ankarę. Azerowie wygrali wojnę z Armenią jesienią 2020 roku i całkowicie odcięli separatystyczny Górski Karabach (w świetle prawa międzynarodowego należy do Azerbejdżanu). Wspieranych przez Ormian separatystów łączyła z Erywaniem droga prowadząca przez korytarz laczyński, który miały chronić rosyjskie siły pokojowe. Od grudnia droga jest zablokowana przez Azerów, wpuszczane są jedynie ciężarówki z pomocą humanitarną. Rosjanie nic nie zrobili, co wywołało niezadowolenie władz ormiańskich. W międzyczasie prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew wysłał do Erywania propozycję umowy pokojowej i zaproponował mieszkającym w Górskim Karabachu Ormianom przyjęcie azerskiego obywatelstwa, separatyści w styczniu i lutym odbyli też kilka rozmów z władzami w Baku. Na razie bez rezultatu.

Ugoda, nie kapitulacja

Wydawać by się mogło, że lepszego momentu do zawarcia porozumienia nie ma. Pozwoliłoby to Ormianom uniezależnić się militarnie i gospodarczo od Rosji i zakończyć trwający od dziesięcioleci spór z Azerbejdżanem i Turcją. Wówczas musiałyby się wycofać nie tylko rosyjskie siły pokojowe w Górskim Karabachu, ale i rosyjskie jednostki pograniczników z Federalnej Służby Bezpieczeństwa, patrolujące od lat granicę Armenii z Turcją. Do porozumienia władze w Baku i w Erywaniu skłania Unia Europejska (pośredniczy pomiędzy Alijewem i Paszynianem) oraz Stany Zjednoczone.

– Szansa na zawarcie porozumienia pokojowego jest, i w Baku dobrze rozumieją, że w Erywaniu są do tego gotowi. Ale premier Armenii nie jest gotów do podpisania kapitulacji, a właśnie tego domaga się prezydent Azerbejdżanu po zwycięstwie w wojnie w 2020 roku – mówi Grigorian.

Sąd Konstytucyjny Armenii po niemal dwudziestu latach wahań doszedł do wniosku, że Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego nie koliduje z konstytucją kraju. Sprawą ratyfikacji tego jednego z najważniejszych aktów prawa międzynarodowego zajmie się ormiański parlament. Jeżeli rządząca partia premiera Nikola Paszyniana go uchwali, a wszystko na to wskazuje, kraj będzie musiał respektować wydany niedawno haski nakaz aresztowania Władimira Putina.

Trudno to sobie wyobrazić, gdyż Armenia była dotychczas uznawana za jednego z najwierniejszych sojuszników Rosji w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). W ormiańskim Giumri rozlokowana jest 102. rosyjska baza wojenna, a na terenie Górskiego Karabachu (wokół którego od lat trwa ormiańsko-azerska konfrontacja) stacjonują rosyjskie siły pokojowe.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne