Donald Trump w kajdankach czy bez?

Zatrzymanie byłego prezydenta wydaje się kwestią godzin. To precedens w historii Ameryki.

Publikacja: 21.03.2023 13:25

Donald Trump

Donald Trump

Foto: AFP

Zapowiedział to w sobotę sam zainteresowany. Poprzez swój komunikator społecznościowy, Truth Social, Donald Trump wskazał, że do aresztowania dojdzie we wtorek. Wezwał też swoich zwolenników do masowych akcji protestacyjnych, „odzyskania państwa”.

Od tego czasu największe amerykańskie media jeden za drugim potwierdzają, że ława przysięgłych Manhattanu faktycznie jest u progu wydania aktu oskarżenia przeciw miliarderowi.

Czytaj więcej

Były prawnik Trumpa przyznał się do kłamstwa przed Kongresem

Sprawa dotyczy bardziej kwestii obyczajowej, niż zahaczającej o rację stanu. Przypomina bardziej aferę z Monicą Lewinsky z lat 1998-1999, kiedy Bill Clinton skłamał pod przysięga mówiąc, że nigdy nie miał romansu z praktykantką Białego Domu, niż aferę Watergate (1972-1974), kiedy Richard Nixon kazał założyć podsłuchy w siedzibie Partii Demokratycznej. Czarnoskóry prokurator Manhattanu, Alvin Bragg, chce oskarżyć Trumpa o to, że w trakcie kampanii wyborczej 2016 r. zataił prawdziwy cel przekazania 130 tys. dol. gwieździe porno Stormy Daniels. Jego zdaniem chodziło o uzyskanie od niej zobowiązania do milczenia w sprawie relacji sprzed lat, która mogłaby zrujnować szanse kandydata Republikanów na zdobycie Białego Domu. Takie postępowanie jest sprzeczne z amerykańskim prawem.  

Ciepły człowiek

Jednak postawienie przed sądem Donalda Trumpa mogłoby mieć gigantyczne skutki dla amerykańskiej polityki. "To jest niezbadany obszar, dziewicze tereny" - podkreśla „New York Times” wskazując, że nigdy dotąd były prezydent nie znalazł się w podobnej sytuacji. Zgodnie z procedurą obowiązującą wszystkich oskarżonych Trump byłby przecież doprowadzony przed sędziego w eskorcie policyjnej, musiałby pozostawić odciski palców i być może miałby ręce skute kajdankami (dla groźnych przestępców za plecami, dla pozostałych - z przodu). Co więcej, jeśli Bragg, prokurator związany z demokratami, zdecydowałby się na podobny ruch, miałoby to walor precedensu dla mnogości innych spraw karnych, które ciążą na Trumpie. A te już znacznie bardziej przypominają Watergate. Chodzi w szczególności o rolę prezydenta w czasie próby przejęcia Kongresu 6 stycznia 2021 roku i wstrzymania procesu nominacji Joe Bidena na głowę państwa. Ale też wyprowadzenia (dla zysku?) tajnych dokumentów z Białego Domu. Za to wszystko miliarderowi grożą znacznie wyższe kary więzienia. Zdaniem amerykańskich mediów miałby on być „przerażony” taką perspektywą.

W ostatnich miesiącach Donald Trump jakby złagodził swój przekaz, w czasie kampanii wyborczej masowe wiece pełne kłamstw i brutalnych ataków na oponentów zastąpił bardziej kameralnymi rozmowami w barach i restauracjach

Ale obok płaszczyzny prawnej jest przynajmniej równie ważna płaszczyzna polityczna. W ostatnich miesiącach Donald Trump jakby złagodził swój przekaz, w czasie kampanii wyborczej masowe wiece pełne kłamstw i brutalnych ataków na oponentów zastąpił bardziej kameralnymi rozmowami w barach i restauracjach. Miał w ten sposób powstać obraz ciepłego, ludzkiego polityka, który inaczej niż jego główny oponent w walce o nominację Partii Republikańskiej, gubernator Florydy Ron DeSantis „potrafi zrozumieć problemy zwykłych ludzi”.

Atak DeSantisa

Jednak od weekendu Ameryka jest znów świadkiem powrotu starego Trumpa. Zdążył on już nazwać Bragga „tyranem”, który „niszczy Manhattan”. A jego apel o masowe protesty (pojawiły się już barykady przed budynkiem Sądów w centrum Nowego Jorku) musi przywodzić na myśl wydarzenia z 6 stycznia 2021 r.

Optymistyczna dla miliardera wersja mówi, że to przemyślana strategia aby zmobilizować zwolenników, twardy elektorat. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że Trump działa znów impulsywnie. A w taki sposób nie zdoła przekonać do swojej kandydatury umiarkowanych republikanów i wyborców niezależnych, bez których może zapomnieć o powrocie do Białego Domu w 2024 r. To właśnie tłumaczy jego porażkę w wyborach o najwyższą funkcję w państwie dwa lata temu, ale też słaby dla republikanów wynik wyborów cząstkowych do Kongresu w listopadzie zeszłego roku.

Czytaj więcej

Ron DeSantis: Obrona Ukrainy nie jest żywotnym interesem USA

Pierwsze reakcje na apel Trumpa o udział w protestach przeciw możliwemu jego zatrzymaniu są zresztą dla niego niezbyt budujące. Kevin McCarthy, spiker Izby Reprezentantów, który zawdzięcza swoją funkcję 45. prezydentowi USA, radzi nie przyłączać się do manifestacji. A jest tylko jednym z czołowych republikanów, którzy mają takie zdanie. Przeszło tysiąc osób zostało już skazanych za to, że wzięło udział dwa lata temu w szturmie na Kongres i kolejny tysiąc może spotkać podobny los. Wielu umiarkowanych republikanów nie ma teraz zamiaru podzielić ich losu.

Rodzi się też pytanie, czy Partia Republikańska, która ma latem przyszłego roku wskazać swojego kandydata w walce o Biały Dom, chce wiązać przyszłość z politykiem, który został doprowadzony przed sędziego w kajdankach.

- Cyrk trwa dalej. Trump potrafi tylko działać w warunkach chaosu - ocenia republikański gubernator New Jersey Chris Christie.

Po raz pierwszy do zarzutów wobec Trumpa jawnie odniósł się DeSantis. Co prawda potępił spodziewany ruch prokuratora Bragga, ale jednocześnie powiedział, że nie będzie wchodził w sprawę zapłacenia gwieździe porno za milczenia, bo „tego nie może pojąć”. Moralna ocena gubernatora Florydy natychmiast spotkała się z ciętą ripostą Donalda Trumpa, który zasugerował, że jego oponent przed laty miał romanse ze swoimi studentkami, może nawet nieletnimi, a może i ze studentami. 

Sondaż z 21 marca wskazuje, że Trump (54 proc.) pozostaje absolutnym faworytem do nominacji republikańskiej, daleko przed Desantisem (26 proc.), byłym wiceprezydentem Mikem Pencem (7 proc.), byłą ambasador przy ONZ Nikki Haley (4 proc.) czy córką wiceprezydenta Dicka Cheney Liz (3 proc.). Także jego pojedynek z Bidenem (przegrywa 41 do 43 proc.) byłby niezwykle wyrównany.

Zapowiedział to w sobotę sam zainteresowany. Poprzez swój komunikator społecznościowy, Truth Social, Donald Trump wskazał, że do aresztowania dojdzie we wtorek. Wezwał też swoich zwolenników do masowych akcji protestacyjnych, „odzyskania państwa”.

Od tego czasu największe amerykańskie media jeden za drugim potwierdzają, że ława przysięgłych Manhattanu faktycznie jest u progu wydania aktu oskarżenia przeciw miliarderowi.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Gęstnieją chmury nad Dniestrem. W Naddniestrzu i Gagauzji rosną tendencje separatystyczne
Polityka
Rzym i Madryt jadą na gapę. Włochy i Hiszpania w ogonie państw NATO
Polityka
Węgierska armia rusza do Czadu. W tle afrykańskie interesy Putina
Polityka
Unia Europejska zawiera umowy z autokratami. Co z prawami człowieka?
Polityka
Milczący protest czy walka zbrojna? Rosyjska opozycja podzielona