Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz był pytany w RMF FM między innymi o to, czy prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o Sądzie Najwyższym, co do której zgłosił wątpliwości w kwestii zgodności z Konstytucją. - Pan prezydent wypowiadał się na temat konkretnych zapisów. Czeka na ustawę, która trafi na jego biurko. Wtedy będzie podejmował decyzję - powiedział. Jak podkreślił, „prezydent czeka na finalny zapis ustawy, wtedy będzie podejmował decyzję”. - Pan prezydent będzie decydował w oparciu o własną analizę prawną. Prawnicy pana prezydenta w te parę tygodni będą zastanawiać się nad tym, jak te przepisy są ujęte, czy rzeczywiście są zgodne z polską konstytucją. Na to będzie zwracał uwagę pan prezydent, ale też na interes państwa polskiego - wyjaśnił Przydacz, dodając, że nie należy dywagować na temat konstytucyjności ustawy, której ostatecznego kształtu nie znamy.

Czytaj więcej

Przydacz: Niemcy są pierwsi tylko ws. hełmów i kamizelek. Chcemy dać przykład

Polityk mówił również o przekazaniu Ukrainie czołgów Leopard. Jak podaje "Der Spiegel", po tygodniach wahań Olaf Scholz podjął decyzję o przekazaniu przez Niemcy czołgów.

- Myślę, że jesteśmy coraz bliżej tego momentu. Myślę, że dziś, najpóźniej jutro będą czekały na nas dobre informacje od naszych zachodnich sąsiadów. To, co przyjmujemy z satysfakcją, to oświadczenie minister spraw zagranicznych Niemiec, która powiedziała, że wniosek Polski zostanie zaaprobowany - powiedział Marcin Przydacz. Polityk dodał, że rozmowy prowadzone były ze stroną niemiecką, ale również z przedstawicielami USA. O przekazaniu Abramsów dyskutował z przedstawicielami Kongresu prezydent Andrzej Duda.

- Zaoferowaliśmy jedną kompanię kilkunastu czołgów. Myślę, że koalicja będzie na tyle szeroka, żeby siła rażenia obrońców Ukrainy i obrońców pokoju w Europie była duża - stwierdził Przydacz. Jego zdaniem kluczowa rola w prowadzeniu rozmów należy do Ministerstwa Obrony Narodowej. - Ale prezydent i jego dyplomacja również są w nie zaangażowani - dodał.