- Z niektórymi decyzjami nie mogę się pogodzić, gdy chodzi o sprawy dla mnie istotne - mówił Mężydło w rozmowie z „Gazetą Pomorską”. - Na pewno nie zagłosuję za niczym, co jest sprzeczne z logiką, zdrowym rozsądkiem i rozumem. Łatwiej się nagnę w tak zwanych kwestiach sumienia - dodał, tłumacząc, że „nawet niektórzy w Kościele mówią, że sumienie bywa »zamazane«, można też mieć fałszywą wiedzę, albo po prostu nie znać dostatecznie tej duchowej rzeczywistości”. - Ale w kwestii liczb i faktów, jeśli mam pewność, to na pewno nie zagłosuję przeciwko własnemu przekonaniu - zastrzegł, przypominając, że do Senatu został wybrany „jako kandydat koalicji, a nie partii”.
- Byłem ostatnio na spotkaniu u kolegi, który pełni wysoką funkcję w Platformie. Powiedział, że zazdrości mi tej niezależności. Powiedziałem mu, że bycie partyjnym żołnierzem nie ma dla mnie żadnego sensu, bo nie dla tego znalazłem się w polityce. Nie jestem urodzonym politykiem, nigdy nie byłem też społecznikiem. Polityką zająłem się dlatego, że była interesująca, napędzała mnie możliwość poznawania. Ale nie chcę poznawać partyjnej narracji, którą łatwo zweryfikować jako fałszywą - opowiadał polityk KO.
Skończyłem 61 lat po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy nie pożegnać się z polityką
Mężydło stwierdził, że „cały czas” w telewizyjnych programach o polityce słyszy „tę samą śpiewkę o tym, że musimy trzymać z Amerykanami poprzez NATO i z Unią Europejską”. - Problem w tym, że USA i Unia mają, zwłaszcza dziś, po wybuchu wojny, bardzo rozbieżne interesy i stanowiska. Tego się nie da pogodzić. Tymczasem my cały czas posługujemy się tymi samymi sloganami, narracją z III Rzeczpospolitej. Żadnej dyskusji na te podstawowe tematy nie ma - zwrócił uwagę, oceniając, że powodem jest nadchodząca kampania wyborcza.
Zdaniem Mężydło spór PiS - antyPiS „wyjaławia, a co gorsza – osłabia czujność wobec realnych problemów”. - Idą wybory, więc po naszej stronie włączamy temat praworządności itp. Z całym zrozumieniem, ale w obecnej chwili to nie jest kluczowa sprawa w sytuacji, gdy pojawia się realne zagrożenie militarne ze strony Rosji - stwierdził.