"Red. Piotr Świerczek z TVN24 ujawnił jak Macierewicz i jego "podkomisja" manipulowali dowodami, by za wszelką cenę udowodnić rzekomy zamach. Raport Macierewicza zmiażdżony i zaorany! Pozostaje pytanie - kto odda kasę za ten stek bredni? 30 mln zł (!)" - skomentował Andrzej Rozenek.
"Macierewicz oszukiwał Kaczyńskiego, Kaczyński oszukiwał Polaków, wielu Polaków oszukiwało samych siebie. Prokuratura chroni przestępców, sędziowie prześladują sędziów, lasy zabierają tlen, ryby trują wodę, Zachód jest Wschodem, a Wschód Zachodem. Bóg, kłamstwo, paranoja. PiS" - uważa Rafał Grupiński.
"Tusk napisał, że za tę sprawę Macierewicz będzie siedział. Pewnie to prawda. Lecz jest ważniejsza konsekwencja odnalezienia niezbitych dowodów na kłamstwo Macierewicza. Pada mit smoleński, który stanowił podstawę ideologiczną rządów JK. Pada bo był kłamstwem" - skomentował Roman Giertych.
"Wszak wszyscy wiedzą, że Macierewiczowi nie chodzi o prawdę, a o kasę, będą wyciągać pensje dopóki będą mogli. Prawda dla nich to rzecz małej wagi" - to komentarz Roberta Kropiwnickiego.
"Przypomnijmy, że podkomisja Macierewicza nadal wydaje pieniądze. Pomimo, że opublikowała raport w kwietniu - od kwietnia do lipca wydała kolejne 0,5 mln zł. W sumie od 2016 roku wydali aż 30 mln zł" - zamieścił Krzysztof Brejza.
"Jeśli premier i minister obrony nie zareagują na ujawnione w TVN24 dowody oszustw i manipulacji Macierewicza z podkomisją smoleńską to będą współodpowiedzialni za te przestępstwa. Wszelkie zatajone materiały podkomisji (w tym analizy z USA) powinny być w całości upublicznione" - wskazał Tomasz Siemoniak.