Małe szanse na samokrytykę Merkel

Niemcy coraz gorzej oceniają politykę wschodnią byłej kanclerz. Jednocześnie specjalna komisja ma wyjaśnić powiązania władz Meklemburgii z rosyjskimi firmami.

Publikacja: 14.04.2022 21:00

Angela Merkel

Angela Merkel

Foto: PAP/EPA

Angela Merkel potępiła tuż po rosyjskiej inwazji działania Władimira Putina, podkreślając, że nie ma żadnego uzasadnienia dla „rażącego naruszenia prawa międzynarodowego”. Nie zabiera jednak głosu w sprawie rosyjskich zbrodni w Ukrainie oraz nie odpowiada na apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby w Buczy obejrzała na własne oczy skutki polityki utrzymywania przez lata niemal przyjacielskich relacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Wybrała się zamiast tego na wyprawę turystyczną do Włoch.

W mediach pojawiają się coraz częściej żądania, aby wzięła przykład z prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera i zabrała głos w sprawie swej polityki wobec Rosji. „Domaganie się od byłej kanclerz wielkiej mea culpa ma przede wszystkim uchronić samych Niemców przed przyznaniem się do winy, odciążyć ich. Powinna zapłacić – zamiast nas wszystkich” – pisał kilka dni temu „Die Welt”.

– Nie można zapominać, że prowadzoną przez nią politykę wspierał cały niemiecki establishment polityczny oraz ogromna część mediów i społeczeństwa. Krytyczne głosy ze strony Polski, krajów bałtyckich czy Ukrainy traktowano jako przejaw niemocy wzniesienia na wyższy poziom zrozumienia niemieckiej polityki, zwłaszcza w sferze gospodarczej – mówi „Rz” prof. Werner Patzelt, politolog z uniwersytetu w Dreźnie.

Czytaj więcej

W Kijowie nie chciano prezydenta Niemiec. Berlin musi to przełknąć

Sytuacja zmieniła się diametralnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę wraz z zerwaniem przez kanclerza Olafa Scholza z dotychczasowym kursem polityki Berlina wobec Kremla. Elementem tej epokowej przemiany jest spektakularne przyznanie się do karygodnych błędów przez Franka-Waltera Steinmeiera, architekta niemieckiej polityki wschodniej ostatnich dwóch dekad. Nadal brak jednak debaty na temat przyczyn tak tragicznej pomyłki ze strony wszystkich ugrupowań obecnych na scenie politycznej.

Interesująca jest w tym kontekście opinia Stefana Meistera, znanego eksperta od niemieckiej polityki wschodniej. Pisał niedawno, że Angela Merkel kontynuowała kurs polityki wschodniej z politycznego oportunizmu, zasłaniając się interesem niemieckiej gospodarki. Jak to wyglądało w praktyce, widać na przykładzie graniczącej z Polską Meklemburgii.

„Manuela Schwesig, premier Meklemburgii, była marionetką sterowaną z Kremla” – twierdzi „Bild”, udowadniając, że w sprawie importu rosyjskiego gazu działała świadomie w interesie Putina. To właśnie przy pomocy władz landu Meklemburgia Pomorze Przednie Moskwa zamierzała doprowadzić do końca obłożony amerykańskimi sankcjami projekt Nord Stream 2. Jak wszystko przebiegało, wyjaśnić ma specjalna komisja w parlamencie Meklemburgii, która rozpocznie prace w maju.

Przypomnijmy: w styczniu 2021 r. decyzją parlamentu landu rządzonego przez SPD powstała Fundacja Ochrony Klimatu i Środowiska. Meklemburgia wpłaciła do funduszu założycielskiego 200 tys. euro, a spółka Nord Stream 2, której większościowym udziałowcem jest Gazprom, 20 mln euro, a później kolejne 40 mln. Statutowym celem miała być ochrona środowiska. Ale była też klauzula dopuszczająca prowadzenie działalności gospodarczej przy współpracy z innymi podmiotami. Zakupione zostały więc udziały w agencji prowadzącej morską działalność usługową oraz statek „Blue Ship”.

Czytaj więcej

Patryk Jaki: Viktor Orbán przez lata realizował politykę taką jak Niemcy

– Był to kamuflaż mający na celu dokończenie budowy drugiej nitki gazociągu bałtyckiego przy poparciu Merkel i jej rządu – ocenia prof. Patzelt.

Nie bez znaczenia jest fakt, że właśnie w Meklemburgii znajduje się okręg wyborczy byłej kanclerz, która musiała wiedzieć o działalności fundacji.

Komisja parlamentarna zamierza ustalić, gdzie i jak krążyły pieniądze fundacji oraz jaką rolę odegrała premier Schwesig. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę nikomu nie wystarczy jej samokrytyka. Dwa tygodnie przed prezydentem Steinmeierem wyznała, jak bardzo się myliła w ocenie Rosji prezydenta Putina.

– Zakładam, że będziemy bardzo zaskoczeni – mówi o możliwych efektach pracy komisji szef FDP w parlamencie René Domke.

Tym bardziej, że mają się przed nią stawić nie tylko pani premier, ale i Gerhard Schröder oraz Matthias Warnig, szef Nord Stream 2 i zaufany człowiek Putina, a także były premier Meklemburgii Erwin Sellering, obecny szef fundacji. Nie brak jednak opinii, że komisja parlamentarna nie ma w obecnych warunkach sensu, gdyż nie ma co wracać do błędów przeszłości, bo się nie powtórzą.

Angela Merkel potępiła tuż po rosyjskiej inwazji działania Władimira Putina, podkreślając, że nie ma żadnego uzasadnienia dla „rażącego naruszenia prawa międzynarodowego”. Nie zabiera jednak głosu w sprawie rosyjskich zbrodni w Ukrainie oraz nie odpowiada na apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby w Buczy obejrzała na własne oczy skutki polityki utrzymywania przez lata niemal przyjacielskich relacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Wybrała się zamiast tego na wyprawę turystyczną do Włoch.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami