Leszek Miller komentował nieustające napięcie wokół Ukrainy.
Europoseł jest zdania, że obecnie wiele zależy od tego, jak prezydent Rosji zareaguje na uchwałę Dumy Państwowej, która zaapelowała do niego o uznanie niepodległości samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy.
Czytaj więcej
Rosyjska Duma Państwowa przyjęła projekt uchwały wzywającej Putina do uznania za niepodległe państwa obwodów donieckiego i ługańskiego we wschodniej Ukrainie.
Zdaniem Millera jeśli Putin podpisze uchwałę o niepodległości obwodów ługańskiego i donieckiego, "będzie się za tym kryła interwencja wojskowa".
- Żeby zaznaczyć swoją obecność. Na prośbę oczywiście tych republik - mówił Miller.
Europoseł skomentował też informacje, która przekazał dziś podczas wystąpienia w RB ONZ sekretarz stanu Antiny Blinken. Amerykański polityk ostrzegł, że Rosja przygotowuje prowokację, którą "usprawiedliwi" zbrojny atak na Ukrainę, a następnie uderzy w jej "czułe punkty", przede wszystkim na Kijów.
Czytaj więcej
Sytuacja wokół Ukrainy zagraża Karcie narodów Zjednoczonych - mówił szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken podczas obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Miller uważa, że doniesienia dotyczące planów zaatakowania Kijowa "nie są oparte na faktach. Jego zdaniem Putin zdaje sobie sprawę z tego, że kosztów - ekonomicznych, społecznych i politycznych, jakie spowodowałby ten atak, nie byłby w stanie zapłacić.
Dlatego Miller uważa, że przed Putinem jest obecnie test, który będzie wiele znaczył dla wszystkich: albo podpisze dokument i sytuacja będzie zmierzać do wojny, albo tego nie zrobi, co będzie oznaczało zmierzanie w kierunku odprężenia.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny