Z Leszkiem Millerem rozmawialiśmy o tym, co się dzieje w opozycji, czy SLD ma pomysł na opozycyjność i czy lewica ma sens po wprowadzeniu 500+.
Leszek Miller: Jeśli zmieni się premier, to na Kaczyńskiego
- To co jest w tej chwili, to sytuacja, która nie powinna być tolerowana. Zasada, że szef zwycięskiej partii jest jednocześnie premierem, jest stosowana w wielu demokracjach - mówił w programie #RZECZoPOLITYCE Leszek Miller, były premier i lider SLD.
Miller mówił, że po zamachach w Nicei, Polacy tylko do pewnego stopnia mogą czuć się bezpieczni, ale nie zgadza się z polską władzą, że nie ma powodów do obaw. - Nie można czuć się bezpiecznym, tak do końca – powiedział Miller. - Polska jest bezpieczna, bo nie zostaliśmy zaatakowani. Mamy to szczęście, że Polska jest na uboczu zainteresowania terrorystów. Na pewno możemy czuć się bezpieczniej niż we Francji, Wlk. Brytanii czy Hiszpanii – argumentował. Gość #RZECZYoPOLITYCE powiedział, że największą korzyść z nieudanego zamachu stanu w Turcji odniósł jej prezydent – Recep Erdogan. - Dzięki temu na pewno zwiększy swoją władzę.Prowadzący program red. Michał Szułdrzyński zapytał o słowa Anny Zalewskiej, szefowej MEN, która nie potrafiła odpowiedzieć kto jest odpowiedzialny za mord w Jedwabnem i Pogrom Kielecki. - Jeżeli chodzi o wotum nieufności wobec pani minister, to nie ma on żadnych szans – mówił Miller.Przypomniał, że nigdy taki wniosek nie sprawił, że minister został odwołany. - Jeżeli pani Zalewska nie wie kto był odpowiedzialny za Jedwabnem, to można tylko rozłożyć ręce – dodał. O tym czy dojdzie do rekonstrukcji rządu i czy zmieni się przy tym premier. - Jeżeli miałby się zmienić szef rządu to nie na Mateusza Morawieckiego, tylko na Jarosława Kaczyńskiego – mówił Miller. - Jestem zwolennikiem jasnych reguł. To co jest w tej chwili, to sytuacja, która nie powinna być tolerowana. Zasada, że szef zwycięskiej partii jest jednocześnie premierem, jest stosowana w wielu demokracjach – dodawał były premier. - Plan Morawieckiego to jest taka reklamówka, minęło ponad pół roku i wicepremier nie przyszedł do Sejmu z pakietem rozwiązań – zaznaczył Miller. Były przewodniczący SLD uważa, że partia, którą kierował ma szanse na utrzymanie elektoratu, a nawet jego zwiększenie. - Są trzy lata do wyborów, myślę, że ten wynik da się utrzymać, a nawet pomnożyć – mówił Miller. - Wdzięczność wyborców na pstrym koniu jeździ. To nie będzie trwało wiecznie. Ludzie przyzwyczają się do 500+ i zaczną się rozglądać za nową partią, która im zapewni coś nowego.
O słowach lidera PO Grzegorza Schetyny, który zapowiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że kandydatem w wyborach prezydenckich w 2020 r. będzie Donald Tusk. - To na pewno gest w kierunku Donalda Tuska – ocenił Miller.