Sejm skierował przed kilkoma dniami do dalszych prac w komisji projekt komitetu "Stop aborcji", który de facto zakazuje przeprowadzania legalnych aborcji w Polsce. W pierwszym czytaniu odrzucono natomiast projekt komitetu "Ratujmy kobiety", który zakładał liberalizację obowiązujących obecnie przepisów aborcyjnych. Dziś aborcję można legalnie przeprowadzić w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu kobiety, gdy badania wykażą uszkodzenie płodu lub gdy ciąża jest efektem gwałtu.
Kuźmiuk podkreślił, że projekt przygotowany przez organizację Ordo Iuris, który będzie procedowany przez Sejm, według zapewnień marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, zostanie zliberalizowany, ponieważ senatorowie pracują nad kompromisowym rozwiązaniem (prawdopodobnie z obecnych przepisów usunięta zostanie możliwość przeprowadzania tzw. aborcji eugenicznej - red.).
Jednocześnie poseł podkreślił, iż dzięki projektowi Ordo Iuris "rzeczy są nazywane po imieniu". - Mówimy wprost o zabijaniu dzieci. Ma to niesłychaną moc edukacyjną i prewencyjną - stwierdził europoseł PiS.
Kuźmiuk przypomniał jednocześnie, że to nie PiS złożył w tej sprawie projekt w Sejmie (projekt jest tzw. projektem obywatelskim - złożył go komitet, który zebrał pod nim niemal pół miliona podpisów).
Tymczasem posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz przekonywała, że życie należy chronić unikając sytuacji, w których kobiety decydują się na aborcję - tj. przez "edukację seksualną i dostęp do środków antykoncepcyjnych".