Reklama

Dzieci rosyjskich oficjeli będą musiały wrócić do kraju

Rosyjskie media donoszą, że na polecenie Kremla dzieci urzędników i deputowanych będą musiały wrócić do ojczyzny.

Aktualizacja: 13.10.2016 19:06 Publikacja: 12.10.2016 19:28

Jedno z nielicznych zdjęć Władimira Putina z córką Marią i (byłą już) żoną Ludmiłą. Moskwa, grudzień

Jedno z nielicznych zdjęć Władimira Putina z córką Marią i (byłą już) żoną Ludmiłą. Moskwa, grudzień 2007 roku.

Foto: AFP

Poinformowała o tym gazeta internetowa „Znak", powołując się jednocześnie na pięciu wysokiej rangi informatorów. Z doniesień tych wynika, że na polecenie Władimira Putina członkowie rządu, deputowani Dumy oraz członkowie prezydenckiej administracji mają wycofać członków swoich rodzin z zagranicy. W pierwszej kolejności studiujące na Zachodzie dzieci miałyby się przenieść na rosyjskie uczelnie. Dotyczy to również szefów rosyjskich korporacji państwowych, którzy często wysyłają za granicę swoje dzieci oraz kupują tam nieruchomości.

– Nie słyszałem o tym i nie widziałem – odpowiedział wymijająco rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow. Gdyby informacje te się potwierdziły, oznaczałoby to, że Rosja po raz kolejny sięgnęła po radzieckie tradycje. W ZSRR osoba mająca członków rodziny za granicą nie mogła zajmować stanowisk państwowych. Co więcej, mieszkający na Zachodzie bliscy często stawali się pretekstem do represji politycznych.

Za zakazem wysyłania członków rodziny urzędników państwowych za granicę wielokrotnie opowiadała się Komunistyczna Partia Rosji (KPRF), ale dotychczas propozycje te nie miały poparcia władz.

– Nie dostałem na razie takich rekomendacji. Ale jeżeli od jakiegoś czasu mówimy o nacjonalizacji elit w Rosji, to powinien obowiązywać moralny kodeks. Członkowie rodziny przedstawicieli władzy państwowej powinni kształcić się i mieszkać na terenie Rosji – mówi „Rz" deputowany rosyjskiej Dumy Dmitrij Nowikow, wiceszef KPRF.

Jak twierdzi, niewiele rodzin może pozwolić sobie na wysyłanie dzieci na studia za granicą. – Głównym problemem jest to, że obowiązująca w Rosji polityka gospodarczo-socjalna jest bardzo liberalna i odpowiada interesom jedynie dolarowych miliarderów i milionerów. W tym czasie, gdy rosyjskie społeczeństwo biednieje, oni pomnażają swoje kapitały. Dopóki nie przeprowadzimy nacjonalizacji elit, Rosja wciąż będzie mocno podzielona na biednych i bogatych – dodaje.

Reklama
Reklama

Interesujące jest to, że siejące antyzachodnie nastroje rosyjscy politycy często wysyłają dzieci na studia do prestiżowych europejskich oraz amerykańskich uczelni. Co więcej, członkowie rodzin rosyjskiej elity politycznej często na stałe mieszkają w krajach zachodnich.

- Zachodnie i rosyjskie media donosiły, że jedna z dwóch córek Władimira Putina – Maria, mieszka na stałe w holenderskiej miejscowości Voorshoten. Z doniesień tych wynika także, że jej mężem jest obywatel Holandii. Putin twierdzi, że obie jego córki mieszkają w Moskwie. Temat jego rodziny jest jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic w Rosji.

- Córka szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa urodziła się w Nowym Jorku, kiedy jej ojciec pracował w przedstawicielstwie ZSRR przy ONZ. Ukończyła uniwersytet Columbia, a potem przeprowadziła się do Londynu. W Rosji mieszka dopiero od dwóch lat.

- Była żona i córka wyżej wspomnianego rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa mieszkają na stałe w Paryżu.

- Jeden z najbardziej rozpoznawalnych działaczy rządzącej partii Jedna Rosja Siergiej Żelezniak wysłał trzy córki za granicę. Jedna uczy się w prestiżowej szkole średniej w Szwajcarii, pozostałe mieszkają i kształcą się w Londynie.

- Znana rosyjska senator Jelena Mizulina, krytykująca „gejowską Europę", wysłała swojego syna Nikołaja na studia do Oksfordu. Po otrzymaniu dyplomu przeprowadził się do Belgii, gdzie pracuje w międzynarodowej firmie prawniczej.

Reklama
Reklama

- Rosyjskie media podają, że córka byłego przewodniczącego Dumy oraz jednego z najbardziej zaufanych ludzi rosyjskiego prezydenta Borysa Gryzłowa mieszka w Estonii. Kilka lat temu miała nawet zostać obywatelką tego kraju.

- Dobrze się powodzi również synowi rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza, byłego gubernatora obwodu czukockiego. 23-letni Arkadij Abramowicz jest założycielem londyńskiej firmy ARA Capital inwestującej m.in. w ropę i gaz.

Polityka
Aleś Bialacki dziękuje Polakom za solidarność. „Na Białorusi więźniów traktuje się jak bydło”
Polityka
Donald Trump zmienia Biały Dom. Tablice pod portretami uderzają w poprzedników
Polityka
Donald Trump wygłosił orędzie. Wypłaci „dywidendę wojownikom”
Polityka
„Działają jak w czasach OGPU i MGB”. Jak Putin tropi przeciwników za granicą?
Polityka
Czar Trumpa prysł? Wskaźniki poparcia niemal najniższe w tej kadencji
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama