Mimo to, zdaniem byłego premiera, prędzej czy później Francuzi pogodzą się z zaistniałą sytuacją. - To oczywiście minie, przyjdą inne przetargi - ocenił.
Jednocześnie Miller wyraził zdziwienie z faktu, że zaraz po wycofaniu się z zakupu caracali szef MON Antoni Macierewicz ogłosił, że do armii trafią produkowane w Mielcu black hawki.
- Widok szefa MON, który w Mielcu obwieszcza publicznie, że on rozstrzygnął ten kontrakt, to jest coś zdumiewającego. Władze mogą decydować się na zakup sprzętu bez przetargu, ale w bardzo wyjątkowych okolicznościach np. gdyby nam groziła wojna - wyjaśnił. Tymczasem, jak dodał, wojna nam nie grozi.