Reklama

Putin pcha nas ku Merkel. Polska i Niemcy - co nas łączy

Po Brexicie i zwycięstwie Trumpa Polskę i Niemcy połączyła troska o NATO i obrona przed Rosją.

Aktualizacja: 28.11.2016 22:47 Publikacja: 27.11.2016 18:24

Angela Merkel zapowiedziała, że od 2017 r. wydatki na obronę Niemiec będą stale rosły.

Angela Merkel zapowiedziała, że od 2017 r. wydatki na obronę Niemiec będą stale rosły.

Foto: AFP

Poniedziałkowa wizyta Joachima Gaucka w dowództwie Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie, gdzie służą oficerowie z Polski, Niemiec i Danii, to jednocześnie pożegnanie prezydenta RFN z naszym krajem i sygnał, że Berlin chce jak najszybciej wprowadzić w życie plan wzmocnienia flanki wschodniej NATO uzgodniony na lipcowym szczycie w Warszawie.

– W ostatnim roku Gauck nie spotykał się z przywódcą żadnego państwa tak często, jak z prezydentem Dudą. Dobrze się rozumieją – mówi „Rz" przedstawiciel niemieckiego rządu w Berlinie.

Nie tylko zresztą Gauck. Podczas gdy inne duże kraje Unii mocno ograniczyły kontakty z ekipą PiS, lista spotkań Angeli Merkel i szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera z przedstawicielami polskich władz jest imponująca. Oba kraje zbliżył w ostatnich miesiącach najpierw Brexit, a potem wynik amerykańskich wyborów prezydenckich. Wielka Brytania, która do tej pory najbardziej spośród krajów Unii stawiała się agresywnej polityce Władimira Putina, decyzją o wyjściu ze Wspólnoty na lata wykluczyła się z dyplomatycznej gry. A polityka Donalda Trumpa wobec Rosji pozostaje niepewna: w czasie kampanii wyborczej mówił o „dealu" z Putinem i podawał w wątpliwość gwarancje NATO. Dodatkowym problemem są wybory prezydenckie we Francji wiosną 2017 r., które niespodziewanie ma wszelkie szanse wygrać François Fillon, polityk bardzo prorosyjski.

– Strategia sankcji Unii wobec Rosji w ostatnich latach była katastrofą – mówił w czwartkowej debacie telewizyjnej.

W tej sytuacji Niemcy stają się kluczowym sojusznikiem Polski w obliczu agresywnej Rosji.

Reklama
Reklama

– Kanclerz Merkel uważa, że dopóki porozumienia z Mińska nie zostanie wprowadzone w życie, sankcje muszą zostać utrzymane. Jest też zdecydowana wprowadzić w życie decyzje w sprawie wzmocnienia obecności sojuszu w Polsce i krajach bałtyckich – mówi „Rz" cytowane źródło.

W tym tygodniu Bundestag po raz pierwszy podjął decyzję o zwiększeniu w 2017 r. nakładów na obronę, a Merkel zapowiedziała, że to będzie początek „stałej tendencji". Kanclerz co prawda jesienią czekają wybory do parlamentu, ale w przeciwieństwie do USA i Wielkiej Brytanii jest właściwie wykluczone, aby populiści przejęli ster rządów w Berlinie: ich partia AfD ma niewiele ponad 10 proc. poparcia.

Niemcy jednak podkreślają: nasza polityka wobec Moskwy jest dwutorowa – z jednej strony sankcje, z drugiej utrzymanie kanałów dialogu z Kremlem.

Ale i to jest zgodne z polską strategią, skoro w ostatnim roku do Moskwy dwukrotnie jechał wiceszef MSZ, aby (bezskutecznie) wznowić kontakty polityczne z Putinem.

Także Brexit doprowadził do zbliżenia Warszawy z Berlinem.

– Z Polską łączy nas podobne podejście do negocjacji z Wielką Brytanią o warunkach odejścia z Unii. Z jednej strony chcemy utrzymać spójność jednolitego rynku: bez zachowania swobody przemieszczania się pracowników Brytyjczycy nie będą mogli swobodnie wysyłać do Unii swoich produktów i świadczyć tu usług. Ale z drugiej nie chcemy też karać Zjednoczonego Królestwa – mówi nasze źródło w Berlinie.

Reklama
Reklama

Zbliżenie z Niemcami, jakie forsuje Pałac Prezydencki, to także wynik porażki polityki prowadzonej w ostatnim roku przez MSZ. Grupa Wyszehradzka nie wypracowała wspólnego stanowiska wobec Rosji, Wielka Brytania zaś, która zgodnie z zapowiedzią w Sejmie Witolda Waszczykowskiego miała być najważniejszym partnerem naszego kraju, jest sparaliżowana negocjacjami o Brexicie.

To nie oznacza, że na linii Warszawa–Berlin wszystko jest znakomicie. Chłodem powiało po zerwaniu w fatalnym stylu przez MON i MSZ kontraktu na dostawy francuskich helikopetorów Caracal. Merkel stanęła wtedy po stronie François Hollande'a i odwołała szczyt przywódców Trójkąta Weimarskiego.

– Razem z Francuzami i Hiszpanami jesteśmy członkami konsorcjum Airbus Helicopters – zwraca uwagę przedstawiciel niemieckiego rządu.

W Warszawie źle przyjęto też brak zaproszenia dwa tygodnie temu ze strony Merkel na pożegnalne spotkanie z Barackiem Obamą w Berlinie. Polska, jako jedyna z „wielkiej szóstki" Unii, nie była nad Szprewą obecna.

– Marian Rajoy znalazł się tam przypadkowo, w ramach od dawna zaplanowanej wizyty dwustronnej. A spotkania z amerykańskim prezydentem w formacie „wielkiej czwórki" krajów Unii należących do G7 odbywały się wielokrotnie – próbuje tłumaczyć przedstawiciel niemieckiego rządu. Ale i tak ten przykład pokazuje, że to nie są czasy najlepszego partnerstwa między Polską i Niemcami.

Innym przykładem nierozwiązanych problemów jest kwestia uchodźców. Polska wciąż nie wypełnia zobowiązania przyjęcia ok. 7 tys. z Grecji i Włoch. A to Niemcom się nie podoba.

Reklama
Reklama

– Pacta sunt servanta, zobowiązań trzeba dotrzymywać, inaczej Unia się rozpadnie – słyszymy w Berlinie.

Rozwiązaniem będzie zapewne nowa decyzja przywódców UE, która zrekompensuje Włochom i Grekom brak pomocy ze strony krajów takich jak Polska. Środki zostaną wypłacone z budżetu UE kosztem w szczególności funduszy strukturalnych. Tak, jak ostrzegają premierzy Grecji i Włoch Aleksis Cipras i Matteo Renzi, nasz kraj zapłaci więc w ramach „elastycznej solidarności", którą sam lansuje, słono za upartą odmowę przyjęcia choćby niewielkiej części uchodźców.

Spór o uchodźców będzie więc dla Polski kosztowny, ale w stosunkach z Niemcach odgrywa coraz mniejszą rolę z prostego powodu – liczba imigrantów spoza UE przybywających do Republiki Federalnej gwałtownie spada. W ub.r. było ich 890 tys., w tym roku będzie to 200 tys. Nasz zachodni sąsiad zastąpił natomiast Wielką Brytanię jako główny cel wyjazdów polskich imigrantów. W Niemczech żyje już ok. 750 tys. osób wyłącznie z polskim paszportem oraz 2–25 mln Niemców z polskimi korzeniami.

Mimo to Niemcy nie zgadzają się na uznanie tej wielkiej grupy za „mniejszość" z wszelkimi związanymi z tym prawami. Merkel jest natomiast gotowa wesprzeć w większym stopniu naukę języka w szkołach publicznych, choć w zamian za utrzymanie praw niemieckiej mniejszości w Polsce, w szczególnie w województwie opolskim.

Niemieckie władze nie chcą też bezpośrednio angażować się w spór o Trybunał Konstytucyjny – to sprawa Brukseli. I jasno oddzielają PiS od populistycznych ruchów, które mają wiatr w żagle m.in. we Francji, Austrii, Holandii, Wielkiej Brytanii i samych Niemczech.

Reklama
Reklama

– Polski rząd nie chce wyprowadzać kraju z Unii, to fundamentalna różnica – mówi przedstawiciel niemieckiego rządu.

Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Polityka
Trump podbija Amerykę Łacińską. W Chile wybory wygrał jego sojusznik
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama