W raporcie „Zarządzanie i system prawa" eksperci banku opisali, jak odsuwanie od władzy znacznych grup społecznych odbija się na jakości zarządzania gospodarką w poszczególnych krajach rozwijających się.
Rosja znalazła się w nim na najniższym możliwym poziomie ze względu na najmniejszą ilość grup w elicie władzy. W Moskwie realną władzę sprawują tylko dwie: wyżsi urzędnicy (do których zaliczono zarówno prezydenta i jego otoczenie, jak i ministrów rządu) oraz część przedstawicieli władzy ustawodawczej.
Podobnie jest w Turcji i Rwandzie, gdzie niewielkie elity równie zazdrośnie strzegą swojej władzy. Dokładnie odwrotnie niż w Boliwii jest ich jeszcze więcej: media co prawda nie znalazły się w elicie władzy, ale są w niej przywódcy lokalnych samorządów i związków zawodowych.
„Koncentracja władzy jest główną przyczyną niskiej jakości zarządzania, które nie pozwala krajom rozwijającym się efektywnie zwalczać korupcji i biedy oraz zerwać z surowcowym modelem rozwoju" – stwierdza bank.
Zdaniem ekspertów w Rosji w latach 90. z prywatyzacji majątku państwowego powstała „nowa klasa oligarchów, którzy teraz sprzeciwiają się reformom mogącym doprowadzić do rozwoju konkurencji". Zdaniem ekspertów alternatywą Rosji jest rozwój Polski, gdzie „najpierw stworzono warunki do powstania wielkiej liczby nowych firm zainteresowanych prowadzeniem reform".