Reklama

#RZECZoPOLITYCE Szymielewicz: Trump czeka, aż Unia zmięknie

Unia czuje, że po drugiej stronie w osobie Trumpa ma twardego suwerena, który nie będzie się oglądał na żadne traktaty, bo ich nie potrzebuje - mówiła Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon.

Aktualizacja: 02.02.2017 09:44 Publikacja: 02.02.2017 08:07

#RZECZoPOLITYCE Szymielewicz: Trump czeka, aż Unia zmięknie

Foto: rp.pl

- Nie sądziliśmy, że uzyskamy w Donaldzie Trumpie sojusznika w kwestii praw obywatelskich, jeśli chodzi o ochronę prywatności, czyli wycofaniu się TTIP. Słyszeliśmy przecież z ust polityków, że  musi być więcej integracji ekonomicznej kosztem standardów chroniących ludzi - mówiła Katarzyna Szymielewicz. Większość organizacji przeciwnych TTIP walczyła o sprawy związane ze zdrowiem, lekami, żywnością - TTIP to ogromny pakiet, którego skutków nieprzyjęcia nie potrafię ocenić.  Natomiast mogę przypomnieć, o co chodziło nam: o to, że nie chcieliśmy, aby przepływ kapitału odbywał się kosztem standardów chroniących ludzi. Również w kwestii danych osobowych.

Szymielewicz mówiła, że dziś UE, jak na globalne standardy, ma dość surowe podejście do ochrony danych, nie pozwala na swobodne transfery na przykład do krajów trzecich, które nie dają adekwatnych gwarancji ochrony naszej prywatności, a Stany Zjednoczone - wprost przeciwnie. Tam jest wolna amerykanka.

- Ale sytuacja nie jest jednoznaczna. Trump to, co robi, robi z pozycji suwerena. Mówi: będę chronić tylko swoje partykularne interesy i ludzi, którzy na mnie głosowali, po mojej stronie oceanu. Reszta mnie nie interesuje, na resztę będę naciskać w sposób, który będzie dla mnie wygodny. I tu jeśli chodzi o dane osobowe, a więc jednej z kwestii spornych w TTIP, możemy oczekiwać suwerennych, bardzo ostrych decyzji - mówiła przedstawicielka Fundacji Panoptykon. - Już dziś po podjętych przez Trumpa decyzjach widać, jakie to będą działania - zmierzające do wykorzystania przewagi, jaką ma Ameryka z racji tego, jakie firmy mają tam swoje siedziby i jakie ilości danych realnie są dzięki temu dostępne.

Szymielewicz mówiła, że wszystkie znane amerykańskie marki, takie np. jak Google, Amazon czy Facebook, które wchodzą do Europy i tu się legalizują - czyli zakładają tutaj swoje spółki-córki i poddają się wchodzącej w życie unijnej reformie o ochronie danych osobowych. Firmy te mają jednak wciąż swoje serwery w USA i tam władza informacyjna Trumpa nadal będzie ogromna, choćby ze względu na bezpieczeństwo narodowe. .

Reklama
Reklama

- I tu otwiera się kolejny front. Już w zeszłym tygodniu Trump podjął głośną w środowisku executive order, czyli decyzję prezydencką,  zakazuje amerykańskim agencjom rządowym takiego traktowania cudzoziemców pod względem ochrony danych osobowych, jak traktuje się obywateli USA mówiła Szymielewicz. - Tak grają wszystkie państwa, nie tylko USA, tyle że nie mają takich możliwości, jakie mają Stany. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo narodowe, również w Europie toczą się spory, do jakich granic państwo może chronić swoich obywateli. Choćby polska dyskusja o terrorystach, imigrantach, uchodźcach - to dyskusja o tym, że my również nie chcemy chronić ludzi nie będących Polakami przed inwigilowaniem ich.

Pytana o reakcję Unii Europejskiej na prezydenturę Trumpa Szymielewicz mówiła: - Myślę, że Unia czuje, że po drugiej stronie ma twardego suwerena, który nie będzie się oglądał na żadne traktaty, bo ich nie potrzebuje. Zaczyna wykorzystywać pozycję siły i czeka, aż przeciwnik zmięknie. Jeśli partner nie okaże się twardy, może też zmięknie. Ale Trump wie, że Unia przeżywa kryzys. Po drugiej stronie szachownicy jest Putin, więc na szachownicy politycznej jest bardzo skomplikowane rozdanie, w którym dane osobowe są jednym z mniej istotnych elementów.

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Rosyjskie drony nad Polską. Andrzej Duda: Rosja przetestowała Polskę
Polityka
Sondaż: Władysław Kosiniak-Kamysz czy Mariusz Błaszczak? Kto lepszym szefem MON?
Polityka
„Polityczne Michałki”: Rosyjskie drony, kryzys Szymona Hołowni i polityczne manewry Konfederacji
Polityka
Jarosław Kaczyński komentuje słowa Donalda Trumpa. „Ja uważam inaczej”
Reklama
Reklama