– Premier Dmitrij Miedwiediew nie przykłada specjalnej wagi do wyników badań opinii publicznej, szczególnie prowadzonych przez Centrum Lewady. Widać tu wyraźne zamówienie polityczne – powiedziała rzeczniczka rządu Natalia Timakowa.
Niepoddające się wpływom władz Centrum Lewady opublikowało wyniki badań, z których wynika, że 45 proc. Rosjan chciałoby odejścia szefa rządu. Jednocześnie zaufanie do Dmitrija Miedwiediewa spadło do najniższego notowanego poziomu: ufa mu jedna trzecia Rosjan, przeciwne uczucia żywi 52 proc. pytanych.
W dodatku 4 proc. ankietowanych odczuwa do niego „obrzydzenie", a 9 proc. – „antypatię".
Poparcie dla premiera znacznie wzrosło od momentu wybuchu wojny z Ukrainą (choć nie dorównał prezydentowi Putinowi). Od lata 2015 roku, wraz z pogarszaniem się sytuacji gospodarczej, zaczęło jednak spadać. Potężnym ciosem w prestiż Miedwiediewa było opublikowanie przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego raportu i filmu o korupcji szefa rządu. Ten ostatni obejrzało ponad 20 mln osób.
– Najważniejszy jest obecnie problem dymisji Miedwiediewa; jak się zdaje, ataki osiągnęły swój cel – sądzi politolog Konstantin Kałaczew. Publicysta Igor Jakowienko pisze, że Miedwiediew był „najłatwiejszym celem, bo to najsłabsze ogniwo w systemie władzy. (...) Premier odpowiada za wyniki gospodarcze, a to każdy odczuwa na sobie. Poza tym w elicie panuje przekonanie, że jest liberałem, co nie budzi sympatii do niego u innych biurokratów".