Delegacja talibów przybyła do Europy rozmawiać o kryzysie humanitarnym, jaki dotknął Afganistan po przejęciu przez nich władzy w sierpniu. Po afgańską delegację rząd Norwegii wysłał luksusowy samolot, co spotkało się z krytyka opozycji.
Wszechobecny głód i problemy gospodarcze Afganistanu mają być argumentem na rozmrożenie 10 mld dolarów w bankach amerykańskich i zachodnioeuropejskich. Miały być one przekazane nowemu rządowi w Afganistanie pod warunkiem m.in. abolicji dla współpracowników poprzedniego rządu i przestrzegania praw człowieka, a szczególnie praw kobiet.
Czytaj więcej
Do Afganistanu wracają stare prawa: od niedzieli kobiety ponownie nie mogą chodzić do szkół i podróżować bez męskiej asysty. Hidżab - obowiązkowy.
Ponieważ talibowie tego warunku nie spełniają, systematycznie odbierając prawa kobietom, pieniądze pozostają w bankach.
Trzydniowe rozmowy, które odbywają się za zamkniętymi drzwiami zostały poprzedzone spotkaniami polityków z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch oraz Norwegii z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego w Afganistanie na uchodźstwie i afgańskiej diaspory - działaczami na rzecz praw kobiet i obrońcami praw człowieka.
Zgodnie z oświadczeniem Departamentu Stanu USA, pod przewodnictwem Specjalnego Przedstawiciela ds. Afganistanu Toma Westa planuje przedyskutować „utworzenie reprezentatywnego systemu politycznego; odpowiedzi na pilne kryzysy humanitarne i gospodarcze; obawy związane z bezpieczeństwem i walką z terroryzmem; oraz prawa człowieka, zwłaszcza edukacja dziewcząt i kobiet".
Norwegia, gospodarz spotkania, zastrzega, że nie zaznacza ono uznania władzy talibów. Jak powiedziała szefowa norweskiego MSZ Anniken Huitfeldt, rozmowy są próbą zapobieżenia katastrofie humanitarnej.
Kraj był już zaangażowany w wysiłki pokojowe w wielu krajach, w tym w Mozambiku, Afganistanie, Wenezueli, Kolumbii, Filipinach, Izraelu i na terytoriach palestyńskich, Syrii, Birmie, Somalii, Sri Lance i Sudanie Południowym.
Rozmowy odbywają się w kluczowym momencie dla Afganistanu. Grupy pomocowe i agencje międzynarodowe szacują, że około 23 miliony ludzi, więcej niż połowę populacji, dotyka poważny głód, a prawie 9 milionów jest na skraju śmierci głodowej.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny
Czytaj więcej
Dyrektor Światowego Programu Żywnościowego, agencji ONZ, David Beasley w rozmowie z Reutersem stwierdził, że 22,8 mln z 39 mln mieszkańców Afganistanu znajduje się "na drodze do głodu". Dwa miesiące temu szacunki mówiły, że głód grozi 14 mln osób w Afganistanie.
Ludzie podejmują drastyczne decyzje, aby kupić jedzenie czy opał - dochodzi nawet do sprzedaży dzieci, głównie córek. ONZ zdołało zapewnić pewną płynność i zezwolić administracji talibskiej na opłacenie importu, w tym energii elektrycznej.