Nieudana interwencja posłów Konfederacji w MZ. Rzecznik resortu: Siali wyzwiska

Posłowie Konfederacji Robert Winnicki i Grzegorz Braun przyszli do Ministerstwa Zdrowia z interwencją poselską. Przekazali, że nikt nie rozpatrzył merytorycznie kwestii, z jakimi się pojawili, i że doszło do niedopełnienia obowiązków. Z kolei rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz powiedział, że posłowie zachowywali się "skandalicznie", "biegali po wszystkich pokojach, zaglądali do wszystkich pracowników, jednocześnie krzycząc i siejąc wyzwiska".

Publikacja: 13.12.2021 13:32

Poseł Konfederacji Robert Winnicki, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz

Poseł Konfederacji Robert Winnicki, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

- Z samego rana, jeszcze przed otwarciem Ministerstwa Zdrowia, o 8:15, byliśmy obecni pod resortem. Posłowie Robert Winnicki i Grzegorz Braun przyszli z interwencją poselską, jaka im przysługuje w zgodzie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z konkretnymi pytaniami, z konkretnymi wymaganiami, by przedstawić dokumenty, dane, podstawowe informacje, które chcemy uzyskać od przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef biura prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk.

Poseł Robert Winnicki (Ruch Narodowy) zaznaczył, że była to jego pierwsza interwencja poselska, w przypadku której nikt "z danej instytucji" nie przyjął go "rozpatrując merytoryczne aspekty" jego interwencji. Dodał, że on i Braun czekali ponad pół godziny, a potem zszedł do nich rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Spotkaliśmy się z informacją, że ministrów nie ma i w związku z tym możemy sobie czekać do popołudnia na panów ministrów - powiedział Winnicki.

Winnicki: Minister mówi, że obostrzenia nie są skuteczne, a potem wprowadza nowe

- Nigdy nie miałem takiej sytuacji. Jeśli jest jakiś kierownik danej jednostki, ministerstwa na przykład, to on przyjmuje, a jeśli go nie ma, to wtedy wyznacza kogoś w swoim zastępstwie do tego, żeby przyjął i rozpatrzył sprawę merytorycznie. To wynika bezpośrednio z art. 20 ustawy o sprawowaniu mandatu posła i senatora - zaznaczył.

Robert Winnicki przekazał, jakie kwestie posłowie Konfederacji chcieli poruszyć podczas interwencji. - Chcieliśmy poruszyć kwestię danych statystycznych, którymi manipuluje ministerstwo. Widzimy to nawet na stronach ministerstwa, gdzie pojawiają się i znikają pewne opisy, pewne dane np. dotyczące tego, czy ktoś zmarł z chorobami współistniejącymi czy bez chorób współistniejących, dotyczące danych co do zgonów osób zaszczepionych i niezaszczepionych - powiedział. Później Grzegorz Braun dodał, że chodziło o "usunięcie ze stron ministerstwa tabeli, w której wyróżnione były zgony w grupie nieletnich z wyróżnieniem tych, którzy śmierć przypisano infekcji covidowej wraz z chorobami współistniejącymi".

Czytaj więcej

Nowe obostrzenia: mniejsze limity, sprawdzanie certyfikatów, nauka zdalna

- Chcieliśmy wejrzeć w dokumenty, na podstawie których przygotowano decyzję o najnowszych obostrzeniach - dlatego że jeżeli minister 25 listopada mówi, że obostrzenie nie są zbyt skutecznym sposobem walki z pandemią, a 29 listopada wprowadza nowe obostrzenia, to znaczy, że coś się musiało fundamentalnego zmienić i są na to jakieś papiery, jakieś dokumenty, jakieś podstawy naukowe, nie tylko prawne, ale naukowe aspekty tego, dlaczego tak a nie inaczej ministerstwo postępuje - mówił Winnicki dodając, że m.in. na ten temat chciał rozmawiać z ministrem zdrowia.

Braun pyta o umowy z koncernami

Poseł Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej) powiedział, że w czasie interwencji posłowie Konfederacji chcieli poruszyć temat umów z koncernami farmaceutycznymi dostarczającymi szczepionki na COVID-19 (poseł nazwał preparaty "eksperymentalnymi medykamentami", mówił też, że "agresywna akwizycja" szczepionek na COVID-19 objęła także dzieci w wieku 5-11 lat, odnosząc się do faktu, że szczepienia dzieci z tej grupy wiekowej ruszą 16 grudnia).

Czytaj więcej

Koronawirus w Polsce. Zgonów covidowych więcej niż przed rokiem

- To istotna kwestia - co jesteśmy wszyscy mocą czyich właściwie decyzji winni tym koncernom, skoro ta akwizycja przybiera charakter tak raptowny, brutalny, bezwzględny, że sięga nawet po dzieci - mówił Braun.

Poseł powiedział, że w budynek Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej w Warszawie "przypomina dziś w każdym razie jakąś opustoszałą dekorację filmową". - Wnętrza, korytarze puste, a przecież to jakieś superministerstwo. To ministerstwo wydaje rozkazy polskiej generalicji wojska, policji, służb - i wszyscy słuchają, to ministerstwo wydaje polecenia episkopatowi i są one realizowane bez szemrania - zaznaczył.

Grzegorz Braun mówił, że posłów Konfederacji w Ministerstwie Zdrowia powitali ochroniarze bez masek. Ocenił, że to "drobna autodemaskacja systemu". - To, co urząd przy Miodowej, to co superministerstwo chciałoby narzucić wszystkim Polakom, to nawet w murach tego resortu nie jest przestrzegane - dodał.

- Oznajmiono nam, że minister nie przyjmie - przekazał. Poseł powołał się na ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora. - Mowa tam o obowiązku niezwłocznego udostępnienia informacji, o które poseł wnioskuje - podkreślił. - Kierownik placówki w administracji publicznej za to odpowiada. Nic takiego się nie wydarzyło - dodał.

"Nie jesteśmy pewni, czy minister był, czy go nie było"

Braun mówił też, że posłowie nie są pewni, czy minister zdrowia był nieobecny. - W gabinetach ministerialnych drzwi były zamknięte na cztery spusty, i te z tabliczką "Niedzielski", i z tabliczką "Kraska", a zza drzwi dochodziły jakieś szepty i szmery, które znamionowały być może jedyną intensywną pracę biurokratyczną, która była tam wykonywana - powiedział.

- Nie jesteśmy pewni, czy minister był, czy go nie było. Jeśliby nawet był nieobecny, to kto pilnuje sklepu? Zawsze w jakiejś hierarchii podległości ktoś odpowiada. Taki ktoś się nie pojawił - kontynuował.

Nazywając Wojciecha Andrusiewicza "aroganckim jak zawsze" i "zamaskowanym jak gangster z czarno-białego filmu" Braun mówił, że rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia "nie spieszył z informacją" i "asystował" posłom "jak ktoś reprezentujący raczej służby ochrony albo też inne służby porządkowe".

Czytaj więcej

Obowiązkowe szczepienia nauczycieli. Kraska: Wypracujemy jakieś rozwiązanie

- Przekroczono uprawnienia, nie dopełniono obowiązków, ta sprawa będzie miała swoją kontynuację - oświadczył poseł Braun. Dodał, że politycy Konfederacji złożyli w resorcie pisma.

- Ale nie po to używamy narzędzia, jakim jest interwencja poselska, żeby w trybie urzędowym korespondować z panem ministrem - stwierdził.

- Nie było nikogo, kto w ogóle zapytałby nas, posłów, o to, jaka sprawa nas tam sprowadza. W ogóle nie stanęła taka kwestia - i to jest niewątpliwie niedopełnieniem obowiązków - powiedział Grzegorz Braun, pytany przez dziennikarza o przebieg interwencji poselskiej w Ministerstwie Zdrowia.

Andrusiewicz: Zachowanie posłów było skandaliczne

Do sprawy odniósł się też rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Rano mieliśmy interwencję poselską, chociaż nie nazywałbym tego interwencją poselską. To było zachowanie obu panów posłów, posła Brauna i posła Winnickiego, skandaliczne - powiedział na konferencji prasowej.

- Przeczytam ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, art. 19. W wykonywaniu mandatu poseł lub senator ma prawo, jeżeli nie narusza dóbr osobistych dóbr innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów. Dzisiaj przynajmniej moje dobra osobiste zostały naruszone. Dzisiaj zostałem nazwany przez posła Brauna bandytą - oświadczył.

Czytaj więcej

Szczepienia dzieci w wieku 5-11 lat na COVID-19. Wystawiono miliony e-skierowań

- Oczywiście nie robi na mnie wrażenia nazwanie przez tego pana posła, nie będę kierował sprawy na drogę sądową, ale uważam, że wszyscy gremialnie powinniśmy takie osoby obłożyć infamią i na pewno zostanie wystosowane dzisiaj pismo do marszałek Sejmu w sprawie tego, co panowie posłowie robili tu w budynku, bo panowie posłowie biegali po wszystkich pokojach, zaglądali do wszystkich pracowników, jednocześnie krzycząc i siejąc wyzwiska, tak jak w kierunku mojej osoby. Na pewno na drodze postępowania sejmowego my tego nie zostawimy - dodał rzecznik.

- Z samego rana, jeszcze przed otwarciem Ministerstwa Zdrowia, o 8:15, byliśmy obecni pod resortem. Posłowie Robert Winnicki i Grzegorz Braun przyszli z interwencją poselską, jaka im przysługuje w zgodzie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z konkretnymi pytaniami, z konkretnymi wymaganiami, by przedstawić dokumenty, dane, podstawowe informacje, które chcemy uzyskać od przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef biura prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk.

Poseł Robert Winnicki (Ruch Narodowy) zaznaczył, że była to jego pierwsza interwencja poselska, w przypadku której nikt "z danej instytucji" nie przyjął go "rozpatrując merytoryczne aspekty" jego interwencji. Dodał, że on i Braun czekali ponad pół godziny, a potem zszedł do nich rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Spotkaliśmy się z informacją, że ministrów nie ma i w związku z tym możemy sobie czekać do popołudnia na panów ministrów - powiedział Winnicki.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"